„Nie zgadzam się z tym, co mówisz, ale oddam życie, abyś miał prawo to powiedzieć” – sentencja przypisywana Wolterowi, idolowi oświeconych i wolnych ludzi, zdaje się dzisiaj być niekonwencjonalnie, po cichu przemieniana przez nich właśnie w „oddam życie (najlepiej nie swoje), abyś mówił to, co poprawne”. Czy „Cham niezbuntowany. Rzecz o polskim mentalu” Rafała Ziemkiewicza stanie się pierwszą „zakazaną” publikacją w III Rzeczpospolitej? Czy to wszystko po prostu „czarna” promocja, z której autor będzie odcinał kupony popularności? O czym tak naprawdę jest ta pozycja?
Rafał Ziemkiewicz chyba nie mógł trafić z premierą swojej najnowszej publikacji w lepszym momencie niż teraz, gdy całe zachodnie społeczeństwo (oczywiście, składające się z osobników z mniejszą ilością melaniny w organizmie) jest pogrążone w masowych przeprosinach. „Cham niezbuntowany” to kontynuacja refleksji autora na temat mentalności polskiej, relacji Polaków z innymi nacjami jak i ze sobą nawzajem oraz wreszcie – wyraz dezaprobaty wobec zbyt prostego przedstawienia więzi, kategoryzowania ich na antagonizmy: ofiara-przestępca, dobry-zły. Publikacja stanowi zbiór esejów, z których największą kontrowersją cieszyły się te dotyczące historii relacji: chłop – szlachcic – Żyd. To właśnie wzmianka o tych ostatnich oraz poruszenie problemu reinterpretacji „mitu o Holokauście” i teorii „przedsiębiorstwo holokaust” – tzw. hasła zapalniki – sprawiły, że mamy do czynienia z dotychczas najbardziej gorącą premierą roku.
Jeszcze przed oficjalnym wypuszczeniem powieści na rynek, została ona zgłoszona do prokuratury przez Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita za (sic!) fragmenty opublikowane w Internecie, które jak odnotowała Gazeta Wyborcza: „nie pozostawiają wątpliwości, że w książce głoszone są poglądy o charakterze antysemickim, mające wywołać nienawiść do Żydów, a także podać w wątpliwość historyczne fakty dotyczące Zagłady Żydów podczas II wojny światowej”. Niniejszy artykuł na swoim fanpage’u opublikował Rafał Ziemkiewicz. Zaraz potem grupa Allegro zablokowała oferty z książką. Powieść bardzo szybko stała się bestsellerem, już niespełna po dwóch tygodniach od daty premiery konieczny był jej dodruk.
Na czym w skrócie polega retoryka autora? By odpowiedzieć na to pytanie, musimy zastanowić się, kim w ogóle jest tytułowy „cham”? Oczywiście – Polakiem, o co już nikt nie ma pretensji, bo przywykliśmy bowiem do reinterpretacji mitu „Polaka – romantycznego bohatera”. Wbrew jednak temu, na co wskazuje tytuł, „cham” nie jest słowem obraźliwym, a użytym tutaj ironicznie wobec często stosowanej obelgi wśród rodaków, którzy zdają się czasem zapominać, skąd wywodzą się ich korzenie. Autor nawiązuje tutaj również do swojej poprzedniej powieści o tytule „Polactwo”, którą to właśnie poświęcił „mentalności Polaka”. Jak sam pisze: „to słowo nie jest kolejnym z tak licznych pogardliwych określeń dla Polaków ze wsi czy innych społecznych nizin, tylko diagnozą stanu pańszczyźnianej, niewolniczej bierności”. Cały nacisk interpretacyjny esejów powinien bowiem paść na drugi człon tytułu, mniej kontrowersyjny – „niezbuntowany”. To jest klucz zrozumienia myśli autora, ponieważ w historii każdego narodu występował moment, w którym niższe klasy społeczne (chłopstwo i robotnicy) dopuszczały się krwawych buntów i rewolucji, oprócz oczywiście naszego. Polski chłop nie chciał się sprzeciwiać, mimo iż był uciemiężony. Wspólne życie trzech grup społecznych – szlachty, Żydów, parających się biznesem i chłopów, interakcje, w które ze sobą wchodzili przez wiele lat były zróżnicowane. Poprawność polityczna każe nam dziś jednak przyjąć jedyny możliwy dyskurs, tzn. polski szlachcic mógł wykorzystywać chłopa, jak i źle traktować Żyda, bo był ksenofobicznym sarmatą, przekonanym o wyższości swojej kultury. Jego możemy nie lubić. Trochę możemy również źle mówić o chłopie, np. że prostak i niemądry, ale z uwzględnieniem jego uciemiężenia przez wyższą klasę. Trzecia strona tego „trójkąta współżycia społecznego” pozostaje bezkrytyczna i może być jedynie ofiarą nienawiści pozostałych dwóch. Historyczny kontekst tych relacji oraz właśnie próba odsłony hipokryzji poprawności politycznej stanowi tło charakterystyki „chama niezbuntowanego”. Niezwykle interesujące wywody autora prowadzą do zaskakującej puenty – „niezbuntowany” wcale nie musi oznaczać „bierny wobec krzywd innych”, przynajmniej nie bardziej jak inne narody, co przy okazji zagłady Żydów jest nam dzisiaj najbardziej zarzucane. Wiele tutaj pada przykładów, ale chyba najbardziej spektakularnym jest desperacka, samobójcza śmierć Szmula Zygielbojma, na którą się porwał, gdy raporty o Holokauście, jakie przedstawiał władzom zachodnim, spotykały się z nomen omen obojętnością i biernością. „Cham niezbuntowany” swoim brakiem buntu wobec własnego uciemiężenia skrzywdził wyłącznie siebie, przez co dzisiaj traktowany jest przez elity protekcjonalnie.
Tekst jest gatunkiem synkretycznym – językowo przypomina felieton, tematyką i rozbudowanym wywodem esej. „Chama niezbuntowanego” moglibyśmy określić, tworząc własne pojęcia teoretycznoliterackie, iż jest to publicystyka inwokacyjna, a zarazem publicystyka apelu. Autor zwraca się do Polaków: „Kochani […] nie ma, co sobie o nas pomyślą na Zachodzie. Niech sobie myślą, co chcą”. Próbuje on przekonać rodaków, aby pozbyli się myślenia o sobie w kategorii „gorszej kultury” i ulegali dyskursowi „przepraszania” za błędy, których nasza nacja się nie dopuściła. Jak zauważa: „Upokorzenie, poczucie bycia nikim płynąca z niego pokora i niepewność swego tak głęboko przez wieki wdarły się nam w dusze, że Polak sam bezustannie powściąga normalne u innych nacji odruchy lękliwym <<co sobie państwo pomyślą>>”. Jednocześnie podając nam brutalną prawdę: „[…] państwa już dawno nie ma. Wyginęło, co nie wyginęło, to zdegenerowało, a co ani nie wyginęło, ani nie zdegenerowało, to osłabło i nie jest w już [pisownia oryg.] stanie Polską skutecznie pokierować”.
Jak już wcześniej zostało wspomniane, teksty wypełnione są historycznymi faktami. Rafał Ziemkiewicz, jak na polonistę przystało, wszelkie tezy argumentuje tworząc logiczny wywód, rysując czytelnikom analogie i podpierając je przykładami z historii i literatury. Daje tym samym popis swojej erudycji. Bogata jest również warstwa językowa. W momentach, w których ma miejsce jakiś apel, niekiedy narracja wchodzi w ton przemówienia („Ja żądam w Polsce zupełnie nowej, zupełnie innej warstwy przywódczej…”). Używa stylu potocznego („spadaj na bambus”, „Żadnego podniosłego pitolenia”), jak i wyszukanego języka, przystojącego intelektualiście, w którym występuje dużo środków stylistycznych: wyliczenia, makaronizmy, pytania retoryczne, hiperbole, neologizmy; a nawet forma czasu zaprzeszłego. Przeważa jednak poetyka „mówienia wprost”, rozumowania „na chłopski rozum”, dobitnego konstatowania. Bardzo dużo pojawia się w niniejszych wywodach maksym:
„Zasada jest prosta: ludzie chętnie wierzą w to, co im pasuje. A jeśli to, co im pasuje, poparte jest przez autorytety, im liczniejsze i bardziej okrzyczane, tym lepiej, to wierzą już zupełnie bezkrytycznie, więcej – odrzucą z furią każdy przejaw zdrowego rozsądku”,
„Polityka nie może się obyć bez pewnej dozy cynizmu, obłuda jest jednym z niezbędnych smarowideł jej maszynerii..”, „Czas wszystko zmienia, ludzi może najmniej, ale również”,
a nawet żartobliwe rymowanki: „Zamiast Tuska – głucha pustka”.
„Cham niezbuntowany. Rzecz o polskim mentalu” to bardzo dobrze opracowana publicystyka, z przygotowanym, przemyślanym wywodem, opierającym się na zasadach poprawnego argumentowania i bogatej warstwie językowej. W szczególności poleca się go osobom śledzącym poczynania Rafała Ziemkiewicza, lubującym się w jego stylu. Niekoniecznie natomiast trzeba się zgadzać z jego poglądami – wręcz odwrotnie, można by mentalnie wrócić do przedwojennej krytyki literackiej i zacząć polemizować ze sobą na łamach czasopism literackich, a nie sal rozpraw sądowych.
Autor recenzji: Karolina Orlecka
Tytuł: „Cham niezbuntowany. Rzecz o polskim mentalu”
Autor: Rafał Ziemkiewicz
Gatunek: Publicystyka
Za możliwość zrecenzowania książki dziękujemy Wydawnictwu Fabryka Słów!