W okresie trenowania ręki naszej pociechy w nauce samodzielnego pisania, gra ucząca zręczności, koordynacji wzrokowo-ruchowej i skupienia, wydawała mi się być świetnym pomysłem na wakacyjny relaks na kocyku. „Rach ciach!”, przez nas nazywana też grą w „szaszłyki”, to jedna z najczęstszych rozgrywek, do jakich ostatnio zasiadamy. Tu trening umiejętności odbywa się w sposób niezwykle szybki, dynamiczny i wesoły.
Opakowanie gry przeznaczonej dla 2-4 zawodników w wieku od 5 lat składa się z:
– niedużej planszy
– 4 pionków
– 4 podstawek w kolorach pionków
– 4 rurek
– fantastycznych, kolorowych kul (czerwone, żółte, zielone, czarne, niebieskie, fioletowe)
– 55 kart z różnorodnymi ilustracjami w kolorach kulek
– dzwonka
– instrukcji
Zasady gry są bardzo proste, wystarczy jak najszybciej odwzorować kolorystyczną kombinację z kart na swoich „rurkach”. Dla lekkiego utrudnienia warto dodać, że obrazki na kartach są różnorodne, niepowtarzalne i bynajmniej nie przedstawiają zwykłej piramidy kolorów. Rysunki są z pewnością różnego stopnia trudności, kolory mogą być bowiem przedstawione zarówno na oddzielnych piłeczkach, jak i na jednym rysunku typu: spodnie w pasy, kolorowa rakieta czy pisanka (te ostatnie wymagają zdecydowanie wyższej koncentracji nawet dla dorosłego).
Każdy gracz, przed rozpoczęciem gry, wybiera sobie swój kolor (pionek plus podstawka na rurkę), montuje rurkę, do miseczki/podstawki wkłada po jednej kulce każdego koloru i… gra może się już rozpoczynać. Kolejno odkrywamy karty, po to aby możliwie jak najszybciej odwzorować kolejność kolorów na swoim patyku. Kto zrobi to najszybciej, bije w dzwonek i otrzymuje tyle punktów (ruchów pionkiem) ile kul ułożył. Dodatkowo otrzymuje jeszcze 1 dodatkowy punkt za zadzwonienie dzwonkiem. Grę oczywiście można modyfikować, dostosowując ją do wieku i własnych pomysłów zawodników – dla treningu pamięci istnieje na przykład wariant odsłaniania karty tylko na 5 sekund; wygrana poszczególnych rund nie będzie tu już więc tylko zależeć od zręczności naszych palców, ale i od dobrej pamięci.
„Rach ciach!” to gra, w którą gra się faktycznie „rach ciach” – dynamicznie, szybko, bez cienia nudy i znużenia. Dostarczając dzieciom (ale i nie tylko…) wiele emocji, uczy zręczności, spostrzegawczości, pomaga ćwiczyć motorykę małą, koordynację ruchowo- wzrokową, koncentrację i pamięć. Oczywiście przydaje się też w utrwalaniu kolorów, nauce liczenia, czy rywalizacji pod presją czasu. My, jak wspomniałam na początku, wykorzystujemy akcesoria również do zabawy w „szaszłyki”, które tak naprawdę są waflem, a kulki gałkami lodów (dzwonek, przypominający ten z hotelowych recepcji to sygnał dla klientów, że potrawa jest już gotowa do odebrania).😊 Z kulek można też komponować sobie niezwykle korale, ucząc się tym samym nawlekania.
O wielorakich zastosowaniach gry i wielu umiejętnościach, jakie nieświadomie dzięki niej trenujemy u naszych najmłodszych, najlepiej przekonać się jednak na własnej skórze. Porządne, solidne wykonanie, fajne kolory i proste zasady gry, to gwarancja świetnej zabawy dla każdego. Szczególnie polecam dla kilkulatków (5-10 lat).
Za możliwość zrecenzowania gry dziękujemy Wydawnictwu Alexander.