Pogoda w ten weekend nie rozpieszczała. Każdy kto miał wolne (a zwłaszcza studenci) marzyli jedynie by zakryć się kołdrą po same uszy i z jakimś (niekoniecznie ciepłym) napojem w dłoni zasiąść przed telewizorem. Była jednak znacznie ciekawsza, choć wymagająca wyjścia z domu, alternatywa. W dniach 31 maja – 2 czerwca odbył się w Scenie Tęcza Ogólnopolski finał Ligii Teatrów Studenckich.
Walka była zacięta, bo o laur zwycięstwa konkurowało aż 11 teatrów z całej Polski. Były teatry studenckie m.in. z Katowic, Tarnowa, Krosna, Poznania, a nawet ze Szczecina! A Lider może być jak wiadomo tylko jeden. Publiczność dopisała, choć aura niestety nie sprzyjała. Po oficjalnym otwarciu ligi rozpoczęły się zawody. Każdy z teatrów miał inny atut i własnego asa w rękawie. Jedni postawili na niebanalny i dopracowany scenariusz, inni na doskonałych aktorów, jeszcze inni na choreografię czy na głębsze przesłanie i treść… Każdy z nich w pełni zasługiwał na podium, bo w każdym w wystawionych spektakli można było odnaleźć mocne strony, które zapunktowały przy ocenie danej grupy. Oceniając ogólny poziom wszystkich teatrów studenckich wątpię czy ktoś z widzów zagiął w górę inną ocenę niż 5, albo 4…
Niemniej jednak nadszedł czas na werdykt. Grand Prix I Edycji Ligii Teatrów Studenckich otrzymał (famfary!) Teatr Na Chwilę z Gryfina. Nagrodę w kategorii najlepszy spektakl zgarnął Teatr Makoma ze śląskiej stolicy – Katowic, a nagrodę publiczności bezsprzecznie zgarnęła nasza, krakowska grupa – Teatr Graciarnia! (Nie da się ukryć Graciarnia da się lubić i gdyby jak w znanym z dzieciństwa show Od przedszkola do Opola stopień „miłości od publiczności” mierzyło się intensywnością oklasków, to na pewno pękłaby skala…!). Mimo, że nie wszyscy znaleźli się na podium to każdy z teatrów zasługuje na ogromne brawa za poziom gry i zaangażowanie.
Teatry instytucjonalne, znane i cenione wśród amatorów kultury niech zaczynają się bać o swoją pozycję, bo ich niezachwiane stanowisko zaczyna trząść się w posadach. Być może nawet nie zdają sobie sprawy, że gdzieś na obrzeżach, na małych kameralnych scenach rośnie im poważna konkurencja. Niech drżą ze strachu – bo niebawem mogą mieć problemy ze skompletowaniem publiczności. Liga Teatrów Studenckich pokazała nam, że w każdym z polskich miast istnieją teatralne diamenty, być może nie do końca oszlifowane, ale z ogromnym potencjałem. Bo aktorski talent może drzemać w humaniście, biotechnologu, geologu, czy nawet w mechaniku. Tu, na Scenie Tęcza, każdy mógł pokazać swoje umiejętności i podejrzeć u innych, co można by jeszcze poprawić. Pełen sukces – czekamy na kolejną odsłonę za rok!
Marzena Rogozik