Jako pisarka bardziej wierzę w to, co ludzie robią, niż w to co mówią.
Kate White – Złowrogie Szóstki
To pisarka rozpoczyna śledztwo. Oczywiście, równocześnie toczy się dochodzenie policji, ale wiadomo jak z nim bywa. Czasami zagadka wydaje się być zbyt ciężkim kawałkiem chleba dla strudzonego życiem policjanta.
Phobe Hall – nauczycielka dziennikarstwa, która do spokojnego Lyle przeniosła się z tętniącego życiem Nowego Jorku, szukając ukojenia po burzliwym związku i nie do końca udanej karierze zawodowej, wpadła w sam środek kryminalnej zagadki. Za namową dyrektorki szkoły chce ją rozwiązać sama, bo jak się okazuje dobrze prosperujący college z uroczymi studentami to tylko pozory.
Czuła, że zapada w sen. Coraz dziwniejszy. Absurd goni absurd, konie siadają do kolacji przy jednym stole z ludźmi.
Absurd. Szczury w zamrażalce. Koło fortuny przebite widelcem. Trupy wypływające na powierzchnię wody. Funkcjonowanie tajnego stowarzyszenia „Szóstki” na terenie uniwersytetu. Jak takimi absurdami wyjaśnić rzeczywistość?
Złowrogie szóstki Kate White to połączenie pamiętnika z lekkim kryminałem. Trup zostaje znaleziony zdecydowanie za szybko. Dlatego główną uwagę przykuwa dalszy proces śledczy, który ma doprowadzić do mordercy. Nieboszczyków jest kilku, bo i czarnych charakterów jest kilka. Tropy są różne, a rozwiązanie z pewnością zaskoczy większość z was.
Na deszczowe wieczory książka w sam raz, a właściwie na jeden. Bo jeśli was już wciągnie, nie odłożycie jej na półkę, dopóki nie rozwiążecie zagadki.
/A.Gałczyńska/