Po obejrzeniu spektaklu „ Macabra Dolorosa albo rewia DADA w 14 piosenkach z monologami” już nic nie będzie takie, jakim wydawało się do tej pory.Już nigdy nie odważysz się wydać sądu na jakikolwiek temat bez wcześniejszego, dogłębnego przemyślenia. Już nigdy tak łatwo nie przyjmiesz komercyjnej „paplaniny” medialnej, a będziesz w niej szukał drugiego dna, które wskaże inny trop myślenia.
„Macabra Dolorosa” wywołuje skrajne i ambiwalentne emocje, które jeszcze długo po wyjściu z sali nie ustępują miejsca tym przyziemnym i racjonalnym uczuciom. Przed oczyma, co rusz, pojawia się przerażająca twarz Pani Katarzyny Chlebny, a jej rozwarte w krzyku i bólu czarne usta, ukazujące zęby w tym samym kolorze, zdają się szeptać: „ człowieku myśl, myśl, używaj mózgu”.
Wątek dzieciobójczyń rzeczywiście jest mocno wyeksponowany i drastycznie scharakteryzowany. Spektakl jednak nie wydaje ewidentnego i jednoznacznego wyroku, a wręcz przeciwnie, wielość interpretacji w makabrycznych scenach skazuje widza na wygenerowanie własnego sądu, co ważne, na swój temat, bo podczas tego strasznego, czarnego przedstawienia człowiek sobie samemu zaczyna patrzeć w oczy. Zaczyna zadawać sobie pytania i karci się w myślach, za śledzenie sprawy małej Madzi i tym podobnych „gorących” wątków nagłaśnianych przez media. Bo przecież : „wszyscy tańczycie na grobie zmarłego dziecka w rytm muzyki Menson’a”… Spektakl z pewnością przeznaczony dla widzów o mocnych nerwach, którzy lubią adrenalinę i nagłe niespodziewane, drastyczne wątki wydzierające się jeden z drugiego.
Gra aktorska Pani Katarzyny jest największym i nieocenionym atutem spektaklu, jej niezwykła umiejętność oddawania emocji od żalu, smutku poprzez strach, złość i gniew do psychopatycznego wręcz zagubienia i bezsilności pochłania widza w całości, wciągając go w każdą historię z osobna jako współwinnego. Nie ma tu miejsca na tłumaczenia, nie ma tu miejsca na uciekanie od odpowiedzialności, nie ma tu miejsca na kłamstwo. Jest za to obraz współczesnej cywilizacji i tego, jakie niesie za sobą konsekwencje brak indywidualnego i rozumnego podejścia do zasobu aktualnych bzdur serwowanych nam przez media. Wszystko to odbywa się w towarzystwie głośnej, rockowej muzyki granej na żywo, potęgującej uczucie jeszcze głębszego wejścia w kreację obrazu współczesnego społeczeństwa podawaną widzowi bez żadnych granic. Zostaje tu obalony mit cudownego, różowego, lukrowego wręcz obrazu macierzyństwa, reżyser z mistyczną wręcz precyzją oddaje głos najbardziej zainteresowanym kobietom. Pokazując strach, ból, ogromne cierpienie i bezsilność matek Paweł Szarek nie tyle szuka usprawiedliwienia dla morderczych czynów, co ukazuje szkaradne i makabryczne uwikłanie w sieć oczekiwań wobec roli matki, które sami poniekąd tworzymy jako społeczeństwo. Macierzyństwo bowiem to nie sielanka, a jedynym przeznaczeniem kobiety bynajmniej nie jest macierzyństwo.
„Makabra Dolorosa” to sztuka w jej najczystszym i naturalnym znaczeniu, bowiem dotyka człowieka, wydziera jego serce i rozkłada na czynniki pierwsze pokazując tym samym pierwotne uczucia o których często, zdaje się, zapominamy. Spektakl ten długo nie daje o sobie zapomnieć. Polecam każdemu, kto lubi sztukę wnoszącą powiew świeżości i nowatorstwa, zapewniając przy tym nieokiełznaną wręcz mobilizację do przemyśleń. Jeżeli lubicie po wyjściu z teatru jeszcze długo dyskutować o emocjach towarzyszących osobistemu spotkaniu z aktorem i jego twórczością polecam ten spektakl .On nie pozwoli na postawienie tzw. „kropki nad i” bez wysiłku i komentarza.
Katarzyna Cetnarowska
fot. Marcin Oliva Soto