Bieszczadzkie zacisze. Maleńki pensjonat wśród zieleni, lasów i pagórków. Cztery kobiety, jeden mało znany pisarz powieści kryminalnych i policjant. Piękne krajobrazy, próba odnalezienia weny i sensu życia i… kryminalna zagadka. Co z tego wyniknie?
„Długie lato w Magnolii” to nie jest typowa powieść kryminalna, w której wątki kolejnych podejrzanych zdominowały fabułę, a całość narracji jest pełna napięcia. Nie jest to również typowa powieść obyczajowa. Choć piękna okładka z sielskim krajobrazem i sporo dłuższych, leniwych opisów może na to wskazywać. Wszystkiego jest tu po trosze, ale mimo to czytelnik nie doświadczy chaosu. Wątki kryminalne umiejętnie zostają wplecione w normalne, codzienne życie, relacje damsko-męskie i zachwycającym krajobraz. Nie ma tu zbyt wielu wątków, które już gdzieś czytaliśmy, które mogą nam wydawać się znajome.
„Długie lato w Magnolii” przepełnione jest nie tylko obyczajowymi i kryminalnymi aspektami. To opowieść, w której pojawiają się przemyślenia tak bliskie czytelnikowi, z którymi nie sposób się nie zgodzić. Moją uwagę szczególnie przykuła myśl:
„Popularność, myślałem, wracając do domu z przypadkowo zdjętym ze sklepowego regału chlebem, w świecie, w którym więcej jest osób piszących niż czytających książki, to pojęcie względne”.
Dziś każdy może pisać. Osobistego bloga, recenzję na portalu kulturalnym, felietony do tygodników, przepisy do czasopism kulinarnych i coraz łatwiej same książki. Każdy chce i każdy uważa, że potrafi pisać. Każdy chce być popularny i z dumą chwali się swoim kolejnym tekstem. Wierzy, że jego działo przeczytają tysiące. Tymczasem tych, którzy czytają i czytają z zainteresowaniem jest zaledwie garstka. Nadwyżka podaży nad popytem. Tym bardziej cieszę się, że miałam okazję przeczytać „Długie lato w Magnolii”, że odnalazłam te książkę pośród innych, które uszłyby mojej uwadze. Warto.
Marzena Rogozik
„Długie lato w Magnolii”
Grazyna Jeromin-Gałuszka
Prószyński i S-ka
Warszawa 2014