Osiągnięcie stanu psychicznej równowagi i doświadczenie szczęścia jeszcze nigdy nie było tak proste. Richard Paul Evans choć wcześniej konstruował poczytne powieści wypełnione mądrościowymi passusami, to dopiero teraz pokusił się o napisanie poradnika będącego odzwierciedleniem wszystkich jego doświadczeń oraz impresji, a co najważniejsze – wykładającego kawę na ławę, jak żyć szczęśliwie.
Okazuje się, że idea jest banalnie prosta: 4 zasady trzeba wdrożyć do swojego życia – lub przez czworo drzwi przejść, jeśli posługujemy się metaforyką Evansa – by zacząć żyć pełnią życia. Po pierwsze trzeba głęboko uwierzyć, że nasze istnienie nie jest bezcelowe, nasze działania mają niezaprzeczalną wartość, a my sami jesteśmy zdolni osiągnąć wszystko, czegokolwiek zapragniemy. Po drugie, musimy powierzyć nasze losy Bogu – bez względu na to, sztandary której religii będzie On nosił. Nie jesteśmy sami we wszechświecie i myśl, że istnieje jakaś siła zsyłająca nam niepowodzenia, na których możemy się uczyć, oraz przynosząca ulgę w dniu po spłakanej nocy, jest niezwykle kojąca. Po trzecie pasja. Zainteresowania, które pozwalają nam wzrastać w swych talentach i umiejętnościach, koją zszargane nerwy i uświadamiają, że w życiu liczy się coś więcej niż prokreacja i gonienie za forsą, byle tylko starczyło do pierwszego. I wreszcie rzecz ostatnia: miłość. Bezcielesna, bezinteresowna miłość do człowieka, szlifująca naszą empatię i wrażliwość.
Wyjątkowo potoczysty styl Evansa uwodzi czytelnika, prowadzi słowo po słowie i wers po wersie. Przypowieściowy charakter tekstu zachęca do dalszej jego lektury. I choć jest to publikacja o kwestiach tak sztampowych, jak dążenie do szczęścia, samorealizacji i spełnienia na polu prywatnym i zawodowym, choć w głębi ducha możemy zdawać sobie sprawę z klucza do osiągnięcia zadowolenia i harmonii, to uświadomienie sobie tego wszystkiego, a co najważniejsze – wprowadzenie w życie nie jest już tak oczywiste.
Recenzowała: Dominika Makowska
Richard Paul Evans, Drzwi do szczęścia. Wydawnictwo Znak, Kraków 2015