Republika Południowej Afryki. To tutaj obowiązywał apartheid, rasistowski system społeczny rządów białej mniejszości. Czy jednak historia tego zakątka to tylko pasmo wydarzeń historycznych związanych z walkami rasowymi? Co tak naprawdę kryją w sobie różne prowincje tego zakątka świata? I jak przedstawia się tamtejsza rzeczywistość w czasach współczesnych? Możemy prześledzić to w kolejnej książce Łukasza Orbitowskiego Zapiski Nosorożca. Moja podróż po drogach, bezdrożach i legendach Afryki”.
Wszyscy nasi bliscy wyrażają niepokój i doradzają, abyśmy wybrali jakiś inny cel naszej wycieczki. Dowiadują się, ze tam Białych rżną na ulicach w biały, nomen omen, dzień. Zwracam się o radę do pewnego znanego podróżnika, który lubi moje książki. Otrzymuję listę miejsc, gdzie w żadnym razie nie powinienem zaglądać. Trochę tego jest.
Nigdzie, jak dotąd, nie widziałem takiego kontrastu pomiędzy bogactwem, a potworną nędzą. Tu biznesowe wieże Kapsztadu i Johannesburga, tam szałas i kubeł do srania. Tylko co zrobisz? Norwid opieprzyłby mnie za takie myślenie – bogatemu człowiekowi (wedle obecnych standardów, jestem bogaty) nie przystoi wylewanie łez nad oceanem nędzy. Kryje się w tym coś głęboko fałszywego, zwłaszcza, że nic w życiu nie zostało mi darowane na srebrnej tacy. Ale te baraki, ci ludzie, to światło jak z prosektorium osiadają na powierzchni serca niczym popiół i jak popiół się się rozwiewają. Umiem się pochylić nad cierpieniem osobniczym, cierpienie musi mieć twarz i oczy.
„Zapiski Nosorożca” to subiektywne spojrzenie Europejczyka na kraj odległy, zróżnicowany wewnętrznie, pełen skrajności. Treść opisu podróży wypełniają mity, które stanowią osobne rozdziały tego dziennika podróży. Mity te mocno przybliżają nam kulturę rdzennych mieszkańców Afryki Południowej (ale nie tylko!), a ich głównymi bohaterami bywa diabeł, tytoń, rum, cnota i jej brak, czy zjawiska takie jak wielożeństwo, głód i kanibalizm.
Baas Jan Prinsloo nie zniknął i powraca co roku, by umrzeć tą samą straszliwą śmiercią. Tak było i tak będzie, dopóki istnieje świat. Powraca też do koni, lecz jest niczym więcej jak cieniem, złośliwym i okrutnym. Konie już go nie chcą. Nikt go nie chce. Zły Baas Jak Prinsloo nigdy już nie znajdzie domu i tylko mnie przykro, że dobrzy państwo tutaj trafili, ale czasem tak jest, że ta ziemia pokazuje dobrym ludziom złe rzeczy, by wiedzieli czego się wystrzegać.
Tytoń nigdy się nie skończy. Nigdy nie skończy się rum. Tylko świat kiedyś dobiegnie końca i wówczas zakład zostanie rozstrzygnięty.
Kartki książki ozdabia charakterystyczny wzór, a autorką zdjęć ozdabiających kartki otwierające nowe rozdziały jest towarzyszka podróży ( i życia) autora, Agata Kozłowska.
Istotnym elementem wyróżniającym Zapiski Nosorożca są anegdoty autora, które nadają treści lekkość, obecne zaś tam przekleństwa niekiedy drażnią, jednak ich zadaniem również jest rozbawienie czytelnika i zdystansowanie do, niekiedy, trudnych warunków panujących w RPA.
W radiu na wszystkich kanałach wałkują sensację tej jesieni, jaką niewątpliwie jest koncert Justina Biebera, a kto chce, może jeszcze wpaść na Bon Jovi. Wreszcie słyszę coś ciekawego. Otóż jakiś facet coś tam wygrał, coś wypełnił, w każdym razie wygrał od grupy Metallica gitarę podpisaną przez wszystkich jej członków. Fakt otrzymania tak cennego instrumentu, i to jeszcze z autografami Larsa Ulricha i spółki, stał się w tym nieszczęśliwymi kraju prawdziwym wydarzeniem. O gościu pisały gazety, pojawił się nawet w telewizji. Niestety, był urzędnikiem państwowym, a Południowa Afryka, jak każde skorumpowane państwo, ma restrykcyjne przepisy antykorupcyjne, przyszli więc smutni panowie i zabrali tę gitarę. Teraz stosowny urząd próbuje dociec, czy niedawny bohater tabloidów poczynił jakieś przysługi na rzecz grupy Metallica, czy może jednak rzeczywiście ów instrument wygrał. Była gitara, a teraz jej nie ma, chciałoby się rzec, cytując „Chłopca z Georgii” Erskine’a Cadwella. Z jednej strony szkoda chłopa, z drugiej fajnie, że patrzą urzędnikom na ręce, a z trzeciej jeszcze mam w pamięci słowa młodego ogra sprzed pary dni – nic tutaj nie da się załatwić bez łapówki.
Tym, co jednak najintensywniej osadza się w pamięci po przeczytaniu tego dziennika podróży to opisy. Zarówno fauny jak i napotykanych po drodze krajobrazów. Opisy klimatu, ubrań, czy napotykanych osób (wśród nich był także zwycięzca nagrody World Press Photo, Pietra), a zwłaszcza napotykanych dzieci.
Dokładnie w chwili, gdy stopa i palec oceanu spotykają się ze sobą po raz pierwszy – niebo się otwiera. Ciężkie krople siekają piasek niczym kule karabinu i odbijają się od fal. Nigdy nie widziałem czegoś takiego, deszcz bierze nas z zaskoczenia i zostawia zupełnie bezbronnych.
Od dawna uważam nosorożca za bardzo szczególne stworzenie. Po pierwsze, jest zwierzęciem niemozliwym (podobnie, jak lemur), wspołczesnym dinozaurem, i właściwie nie powinien istnieć . Po drugie, mimo wszystko istnieje i jako jedyny, prócz ludzi, przedstawiciel świata ożywionego łączy w sobie dwa porządki: doczesność i wieczność, przyrodniczą przyziemność i metafizykę. Jest bowiem połączeniem krowy oraz diabła, co dostrzegma jeszcze lepiej, gdy podnosi swój wielki łeb ozdobiony rogiem i majestatycznie żuje.
Afryka będzie mi się kojarzyć z chłodem. Żałuję, że nie zabrałem wełnianej czapki. Podczas drogi widywałem gości w czapce, krótkich spodenkach i podkoszulku. Dziwiłem się, ale teraz ich rozumiem. Twarz i piersi grzeje mi ogień, nogi nie marzną, bo trzymam jej pod rozgrzaną membrana grilla, plecy szarpie i chłód. Mam na sobie bluzę z kapturem i sweter, ale gdy idziemy poza krąg świateł popatrzeć na gwiazdy, zimno robi się nieznośnie.
Przepraszam, ze ja tak ciągle o tych gwiazdach, ale tego nie da się z niczym porównać – miliardy lodowatych światełek mrugają sobie, jaśnieją,, ciemnieją, nowe zdają się wyłaniać z poszarpanych płatków czarnego nieba, które zyskuje na głębi z każdym kolejnym spojrzeniem.
Najbliższa góra przypomina hipopotama, zanurzającego w poranku swój guzowaty łeb.
Jedziemy przez kolejne wioski i miasteczka i każdy dorosły unosi rękę i uśmiecha się przynajmniej z pozoru życzliwości. A wokół kręcą się dzieci, dosłownie tysiące, być może dziesiątki tysięcy dzieci, a wszystkie w różnokolorowych, szkolnych mundurkach (jak sądzę, mundurki wprowadzono, by dzieci miały przynajmniej jeden komplet porządnych ubrań). Niektóre też machają i się śmieją, lecz większość nie zwraca na nas uwagi, złapią sobie nieraz samym środkiem drogi i usuwają się niechętnie, niemal w ostatniej chwili (…). W pewnej chwili chłopiec, na oko ośmioletni, odłącza się od grup i przechodzi ukosem na drugą stronę drogi, wprost na maskę naszego samochodu. Nawet się nie rozejrzał, choć przecież musiał nas słyszeć. Agata hamuje, chłopiec po prostu idzie dalej, nawet nie spojrzy. W otwartych drzwiach maleńkich domów widzę grube kobiety oglądające telewizję.
Kapsztad i Johannesburg też doczekały się barwnych opisów, im bowiem poświęcone jest najwięcej kartek książki.
U naszym stóp leży Kapsztad, teraz konglomerat domków przypominających kolorowe pudełka zapałek, przydzielonych przez zielonkawe oczka basenów hotelowych. Port i zatokę spowiła biała mgła, z której sterczą maszty najpotężniejszych statków, jakieś konstrukcje, kominy. Podobno kilkaset lat temu stary holenderski pirat wziął w udział w zawodach palenia fajki. Przeciwnikiem był diabeł, a stawką dusza. Marynarz kopcił jak mało kto, ale i diabeł znał się na rzeczy, więc zawody pozostają nierozstrzygnięte po dziś dzień i stąd mgła w zatoce, a oni gdzieś tam są, pirat i szatan, kurzą fajki, już bez nadziei na zwycięstwo, czekając na dzień sądu.
Ale to nie wszystko, na co napotkają czytelnicy podczas lektury Zapisków Nosorożca. Republika Południowej Afryki jest bowiem mocno zróżnicowanym zakątkiem globu, pełnym tematów wartych przedstawienia również za pomocą słów. Dzikość i brutalność natury i przeplata się tu bowiem z nowoczesnością i postępującą urbanizacją połączoną z błyskawicznym rozwojem nowoczesnych sektorów gospodarki. W Zapiskach Nosorożca odnajdziemy także opisy miejsc i ślady pobytu Nelsona Mandeli, turystów, życia seksualnego pingwinów i wielu wielu innych fascynujących zjawisk.
Jaką rolę odgrywa w RPA pawian? Dlaczego w KFC sprzedawca jest oddzielony od klienta kratą? Jeżeli chcecie znać odpowiedź na to pytanie, koniecznie sięgnijcie po tę lekturę.
Aneta Błachewicz
Informacje:
Autor: Łukasz Orbitowski
Data wydania: 5 listopada 2014
Cena okładkowa: 34,90 zł
Format: 140 x 205 mm
Liczba stron: 288 (280 tekst 8 wkładki zdjęciowe)
ISBN: 978-83-7924-272-6
Przydatne linki:
http://orbitowski.pl/
http://www.wsqn.pl/ksiazki/zapiski-nosorozca/