Obraz, stworzony przez malarza, pozostaje w kulturze jako materialne dobro w przeciwieństwie do muzyki, która jest ulotna. Wykonana przez artystę raz- znika– usłyszeliśmy we wstępie.
Wstępie do prawdziwego widowiska, utworzonego dzięki muzyce granej na żywo i barwnej wizualizacji w tle. Pomysł, na jaki wpadli członkowie grupy był innowacyjny, a perfekcyjne i zdumiewające wykonanie uczyniło z tego kameralnego koncertu niezapomniany wieczór.
Muzycy podjęli się zadania odtworzenia utworów granych na obrazach malarskich. Dosłownie. Elisabeth Seitz, Mateusz Rychły i Maciej Rychły zinterpretowali dzieła klasycznych twórców m.in. Carravagio i Boscha, i za pomocą unikatowych instrumentów odegrali muzyczne przedstawienie, przesączone pięknymi dźwiękami z pogranicza muzyki dawnej i folkowej. Dodatkowo, zagłębili się w najdrobniejsze detale arcydzieł i odszyfrowali precyzyjnie zapisane w nich partytury. Słuchanie tak niebanalnych dźwięków okazało się wspaniałym przeżyciem nie tylko kulturowym ale równocześnie duchowym. Niektórzy widzowie przybyli na koncert w celu przeżycia swoistego katharsis, co stanowi najlepsze potwierdzenie wybitności danego dzieła sztuki.
Oderwana od rzeczywistości, szaleństwa pod sceną na rock’n’rollowym koncercie czy bombardowania uszu powtarzalnymi, elektronicznymi dźwiękami granymi przez stacje radiowe, przeniosłam się do przepięknego i wypełnionego delikatnością świata skonstruowanego dzięki talentowi tria muzyków. Niezwykłą przyjemnością jest już możliwość słuchania muzyki odgrywanej przez żywego artystę na scenie. A jeśli dodatkowo artysta ten daje nam szansę poznania tak kreatywnego aspektu swojej pasji i pracy- przyjemność przeradza się w prawdziwe szczęście.
Karolina Mrowiec
Małopolski Ogród Sztuki
„Uwolnione dźwięki”