
Iwaszkiewicz i Szymanowski – te dwa nazwiska sprawiły, że nie musiałam zbyt długo zastanawiać się nad pójściem do Opery Krakowskiej na „Króla Rogera” w reżyserii Znanieckiego.
Ze współpracy tak wybitnych jednostek XX wieku powstało dzieło podbijające serce na całym świecie nie od dziś. Premiera „Króla Rogera” miała miejsce w 1926 roku w Teatrze Wielkim w Warszawie, później była realizowana również za granicą: w Duisburgu, Pradze. Królem Rogerem zajął się także Krzysztof Warlikowski w 2009, tworząc dzieło skandaliczne, nie zdobywając przychylnej opinii krytyki.

„Król Roger” to intrygująca historia o dramacie swojego „być”. Tytułowy bohater (grany przez Mariusza Godlewskiego) z początku będący dość nijaką postacią, staje do walki z nieznanymi mu dotąd uczuciami. Stateczne życie króla mąci bowiem pojawiający się w królestwie Pasterz – ponętny młodzieniec – głoszący herezje: „Mój Bóg jest piękny jako ja, mój Bóg jest dobry Pasterz…” Urok przybysza zniewala także Roksanę – żonę Rogera. I choć drogi tej trójki rozejdą się: ukochana króla odchodzi z Pasterzem, a Roger zwyciężając pożądanie w imię wolności, wyrusza w tułaczkę – to jednak na końcu ich drogi znów się zejdą, choć czeka ich już jedynie śmierć.
Znaniecki akcję z dwunastowiecznej Sycylii przeniósł do współczesności, choć nie do końca jestem przekonana do tego zabiegu. Pasterz i Król Roger w białych koszulach i garniturach, jeden naśladujący drugiego, sprawiają wrażenie raczej komiczne, a nie – jak można by przypuszczać z treści librett – dramatyczne, dotyczące bowiem kryzysu tożsamości. Przyjęcie takiej konwencji może usprawiedliwiać chęć ukazania uniwersalności historii. Jest ona jednak trudna do odczytania przez wielość problemów egzystencjalnych, jakie porusza, a także dlatego że więcej zmian i dylematów bohaterów dzieje się w ich psychice, nie w czynach. Stąd też ukłony w stronę gry aktorskiej, szczególnie Iwony Sochy grającej będącą w rozsypce Roksanę, a także urzekającego Pasterza (nie dziw, że zawrócił w głowie Rogerowi!) – w tej roli Adam Zdunikowski.

Spektakularna scenografia Luigi Scoglio – ogromne, podświetlane płyty z tekstami kodeksów w różnych językach – robi niemałe wrażenie i współtworzy mistyczny niemal klimat wraz z chórem, chórem dziecięcym i baletem Opery Krakowskiej pod przewodnictwem Łukasza Borowicza już od pierwszych minut spektaklu, który w minutach kolejnych skłania do zastanowienia, czy i nam jak Karolowi Szymanowskiemu nie wypada przyznać się: „Roger – to ja”.
Reżyseria i kostiumy: Michał Znaniecki
Król Roger – Mariusz Godlewski
Pasterz – Adam Zdunikowski
Roksana – Iwona Socha
Kierownictwo muzyczne – Łukasz Borowicz
Scenografia – Luigi Scoglio
Premiera: 13 listopada 2015 r.
Recenzowała: Adrianna Olejarka