Stosunkowo rzadko wychodzę poza główny nurt kina, niekiedy jednak mi się to zdarza. Taką odskocznią był dla mnie na przykład grecki film „Chevalier”.
Zaczyna się dość prosto, sześciu mężczyzn płynie jachtem po Morzu Egejskim, podróż postanawiają umilić sobie grą, która pokaże który z nich jest najlepszy ze wszystkich i we wszystkim. Zwycięzca otrzyma w nagrodę tytułowy pierścień. Z początku niewiele wiemy o bohaterach, dość wolno dowiadujemy o łączących ich zależnościach. I tak poznamy następujących mężczyzn: nieco apodyktycznego doktora (Yiorgos Kendros), jego współpracownika i byłego chłopaka jego córki Christosa (Sakis Rouvas), obecnego zięcia wcześniej wspomnianego lekarza, Yannisa (Yorgos Pirpassopoulos), brata Yannisa, Dimitrisa (Makis Papadimitriou), Josefa (Vangelis Mourikis) i jego współpracownika Yorgosa (Panos Koronis). Mężczyźni różnią się pomiędzy sobą charakterem, wyglądem czy zdolnościami. Łączy ich jednak podświadoma chęć rywalizacji i tego by wypaść jak najlepiej.
Współzawodnictwo dotyczy nie tylko umiejętności takich, jak najszybsze złożenie szafki czy wyszorowanie wyznaczonego elementu jachtu, ale chociażby takich kwestii, jak stan zdrowia, a nawet sposób snu czy noszenia bielizny. Bohaterowie są więc nieustannie obserwowani przez swoich towarzyszy, a każde ich słowo może być przyczynkiem do starannie czynionych w notesie zapisków. I chociaż bohaterowie starają się przybrać maskę obojętności albo luzu, to nietrudno nam dostrzec, że każdy z nich tak naprawdę troszczy się o to, co pomyślą o nim inni. Pytanie, które rodzi się w naszej głowie, to kim tak naprawdę okaże się ten najlepszy, nie tylko jako osoba, ale jako symbol. Czy nie będzie to na swój sposób ten, kto w rzeczywistości okaże się najlepiej pasować do typowych wzorców męskości? Czym więc ta męskość tak naprawdę jest?
Wykreowane postaci są obserwowane w sposób dwojaki, po pierwsze przez nas, znajdujących się po drugiej stronie ekranu, po drugie co ważniejsza dla nich, przez współtowarzyszy podróży. Każdy wie, że kilka dni wspólnej podróży wyzwala różne uczucia i zachowania ludzkie, a co dopiero gdy poddani jesteśmy ciągłej obserwacji. Bohaterom nerwy puszczają jednak dość rzadko, ta prawdziwa, nieporadna i doprowadzona do ostateczności twarz ujawnia się niechętnie. Akcja toczy się dość leniwie i bez większych zwrotów akcji. Wartość poszczególnych scen doceniamy dopiero w kontekście odbioru całości. Nie każdy jednak tego końca doczeka, właśnie głównie z racji tego, że dzieje się tu stosunkowo niewiele, a przynajmniej na pierwszym planie. Na drugim jest zdecydowanie ciekawiej. Trzeba tylko do niego dotrzeć.
Recenzowała: Monika Matura
Tytuł: Chevalier
Reżyseria: Athina Rachelt Tsanari
Dystrybutor: Aurora Films
Data premiery: 22 lipca 2016
Zdjęcia: Christos Karamanis
Scenariusz: Efthymis Filippou, Athina Rachel Tsangari
Kraj produkcji: Grecja
Czas trwania: 105 minuty
Ocena: 6/10
Dzięki uprzejmości Aurora Films