Wydawnictwo Marginesy przybliża nam sylwetkę Tove Jansson jako pisarki dla dorosłych. „Córka rzeźbiarza” i „Słoneczne miasto” to propozycje dla tych, którzy historie Muminków znają już na pamięć i tęskno im do świata, na który patrzy się oczyma autorki jednej z najsłynniejszych książek dla dzieci.
„Córka rzeźbiarza”
Autorka, mimo że adresuje tę książkę dorosłym, nie porzuca nią świata dziecięcego. „Córka rzeźbiarza” to powrót do szczęśliwego dzieciństwa pełnego barw i smaków.
Opowiadania, w których niewiele się dzieje, wypełnione są opisami i refleksjami, które przepełnia wiara w moc pisania – utrwalenie pewnych okropności na papierze sprawi, że nie będą one mogły nas już dopaść. Narratorka patrzy na świat jak dziecko i w prostych słowach przekazuje mądrość nabytą latami. „Córka rzeźbiarza” jest książką pełną złotych myśli, ale daleko jej od podniosłego tonu i nie znajdziemy w niej ani krzty pretensjonalności. Są w niej wrażliwość, ale bez ckliwości, emocje, ale bez egzaltacji. Lektura zatrzymuje czytelnika, przynosi uspokojenie i nastraja do twórczego patrzenia na to, co wokół.
Tove Jansson pisze: „Koniecznie trzeba wejść w nowy dzień bardzo pomału i łagodnie. W dziennym świetle rzeczy wyglądają inaczej i jeżeli różnica jest zbyt gwałtowna, wszystko może się popsuć. Trzeba przechadzać się w ciszy i spokoju i badać swoje samopoczucie, i zastanawiać się, za czym się właściwie tęskni”.
Proza Tove Jansson wymaga takiego właśnie powolnego i łagodnego wejścia w nią. Wtedy nie można się jej oprzeć.
Maja Skowron
„Słoneczne miasto”
„Rzeczywiście, nie odzywam się – powiedział Jonasz. – A wiesz dlaczego? Dlatego, że w tej pracy zniszczyłem zbyt wiele słów, wszystkie moje słowa są wyświechtane, nadwerężone, są zmęczone, jeżeli wiesz, o co mi chodzi, nie nadają się już do użytku. Trzeba by je wyprać i zacząć od początku.”
Zaczynamy więc od początku. Badamy krańce radości życia i odzyskujemy przekonanie o naszym ludzkim szczęściu. Kraina, do której zaprosiła nas Tove Jansson w swoich rozmyślaniach to ostatni etap naszych ludzkich istnień, miejsce, do którego powoli zmierzamy i w którym liczymy więcej już cierpień niż radości. Mimo to bohaterowie jej dwóch krótkich opowiadań postawieni są przed zadaniem powrotu na słoneczną stronę życia.
Obie opowieści traktują o osobach starszych, emerytach, którzy w swoim życiu przewędrowali niezbadane miejsca i których los dotknął nie raz. Teraz, umiejscowieni w cichych i spokojnych przestrzeniach mieszkań i domów starości przeżywają swoje ostatnie historie i powracają do naprawy tego, co zostało zaniedbane. W „Słonecznym mieście” największą uwagę przykuwają malownicze przestrzenie, które swoimi opisami buduje w naszej głowie autorka: spokój bijący z ulic czy słońce, które aż wylewa się podczas czytania na nasze ulice.
„Kamienne pole” to natomiast krótsza narracja o Jonaszu próbującym opisać czyjeś życie opisać, które znikąd nie pojawiają się jednak w głowie. Dotkliwa pustka przeszywająca od wewnątrz buduje napięcie i determinuje poczynania pisarza, jego wspomnienia, dygresje, żale. Nierozstrzygnięte konflikty i cisza, wszystkie emocje i historie, które zdarzyły się już wcześniej, wpływają na eksploatację wewnętrznego artysty. Jonasz rozlicza się w porachunku z własną duszą.
Mimo, że „Słoneczne miasto” nie sprawdziło się jako lektura do zabrania do parku, pozwoliła na coś większego – wewnętrzne przeżycia i silne wrażenia, które pozostaną ze mną i sformują pełniejszy obraz o twórczości artystki.
Karolina Mrowiec
Książki przeczytane dzięki uprzejmości Wydawnictwa Marginesy