Kto powiedział, że koniecznie należy zawsze zaczynać serie od pierwszej części? Na dowód nieprawdziwości tej teorii niech posłuży fakt, że „Mayday 2” dane było mi widzieć kilka lat temu. Zapoznając się w końcu z pierwszą częścią farsy, muszę stwierdzić, że powrót do znanych bohaterów przyniósł mi masę radości, a odwrotna kolejność zupełnie mi nie przeszkadzała.
John Smith to taksówkarz bigamista, który od kilku lat spędza swoje życie u boku dwóch kobiet. Bohater ma dwa domy, i to na dodatek prawie po sąsiedzku. W utrzymaniu tajemnicy pomaga mu dokładny grafik. Co jednak się stanie, gdy pewnego dnia, przytrafi mu się wypadek? Cóż, luki w kalendarzu, to dopiero początek jego problemów. Zwłaszcza gdy do akcji wkroczą inspektorowie pobliskich komisariatów. Sprytny John nie byłby jednak sobą, gdyby nie spróbował uratować sytuacji. W czym pomaga mu jego sąsiad i przyjaciel, bezrobotny Stanley Gardner. Zabiegi te przynoszą ze sobą masę radości, choć może niekoniecznie bohaterom.
Farsa powinna bawić i zapętlać się, „Mayday” realizuje te cechy z nawiązką. Gdy już wydaje nam się, że lada moment cała intryga się wyda, ona tylko nabiera rozpędu i jeszcze bardziej się zakręca. Akcja jest żywiołowa, przez cały czas trwania spektaklu nie mamy chwili wytchnienia i ani do głowy przyjdzie nam się nudzić. Salwy śmiechu nas nie opuszczają — czasami trudno znaleźć czas na złapanie powietrza. Duża w tym zasługa aktorów, którzy zagrali brawurowo. Chciałoby się wymienić pojedyncze nazwiska, ale nie sposób tego dokonać, gdy cały zespół działa niczym dobrze naoliwiona maszyna. Na uznanie zasługuje również scenografia, zbudowane pomieszczenie podzielono niejako na dwie części. Co wskazuje na to, że mamy do czynienia z dwoma przestrzeniami. Dzięki temu nic nie stoi na przeszkodzie, by zaprezentować wydarzenia z obu domów jednocześnie.
Aż trudno uwierzyć, że na deskach krakowskiego teatru utwór ten gości już 25 lat. Z jednej strony nie stracił na swojej aktualności, z drugiej grany jest z takim zaangażowaniem, jakbyśmy właśnie przyszli na premierę. Okazuje się, że dobra sława tego spektaklu nie była przesadzona. To farsa najwyższej jakości!
Autor recenzji: Monika Matura
Tytuł: Mayday
Autor: Ray Cooney
Tłumaczenie: Elżbieta Woźniak
Reżyseria: Wojciech Pokora
Scenografia: Joanna Schoen
Asystent reżysera: Alina Kamińska
Obsada: Katarzyna Litwin, Alina Kamińska, Krzysztof Bochenek, Łukasz Żurek, Maciej Słota, Przemysław
Redkowski, Dariusz Starczewski, Anna Branny