“Widmo czekoladowego orła wciąż krąży nad Polską”- grzmi w swojej najnowszej książce Marcin Napiórkowski. Znany z błyskotliwego objaśniania mitów współczesności filozof i kulturoznawca tym razem na warsztat bierze nasz – Polaków – stosunek do patriotyzmu.
Nie sztuką jest napisać, że jesteśmy podzieleni. Wyzwanie rozpoczyna się, gdy za cel postawimy szukanie źródeł podziału i jak najwierniejsze opisanie współczesnej sytuacji społeczno-politycznej. To zadanie dla odważnego badacza zaopatrzonego w narzędzia do opisywania i interpretowania świata. Turbopatriotyzm jest właśnie wynikiem takich dokładnych obserwacji. Marcin Napiórkowski próbuje poznać i zrozumieć tych, którzy umiłowanie ojczyzny wyrażają poprzez noszenie odzieży z motywami patriotycznymi i nawoływanie do wstawania z kolan, a także punktuje błędy tym, którym w radosnym celebrowaniu polskości umknęło, że być może nie wszyscy mają tu tak wiele powodów do świętowania.
Tytułowy „turbopatriotyzm” powstał jako odpowiedź na „softpatriotyzm”, którego kwintesencję wyraża feralny czekoladowy orzeł, urozmaicający obchody narodowego święta w maju 2013 roku. Wszechobecna nachalna szczęśliwość, której znakiem stała się olbrzymia pacynka z różowymi balonikami w tle, nie okazała się na tyle przekonująca, by zarażała optymizmem również tych, którzy niekoniecznie odczuwali potrzebę „uśmiechu mimo wszystko”.
Napiórkowski podkreśla swój brak neutralności i uczciwie przyznaje, że zdecydowanie bliżej mu do manifestowania polskości w wersji soft. Jego książka niepozbawiona jest jednak prawdziwie krytycznego podejścia do obu opisywanych zjawisk. Tak jak wybiegającym częściej w przyszłość niż w przeszłość softpatriotom autor wytyka absurdy niektórych poczynań (patrz: wielki orzeł pacynka), tak i na turbopatriotów nie patrzy z góry. Analizuje organizowane przez nich wydarzenia i język, którym się posługują, a który – co bardzo ważne – w zmyślny sposób do swojego słownika wprowadziła rządząca obecnie w Polsce siła polityczna. Turbopatriotyzm w ciekawy sposób ilustruje proces zawłaszczania przez rządzących takich pojęć jak „antypolonizm” czy „ojkofobia”. Napiórkowski uważnie czyta prawicową prasę czy przemówienia Jarosława Kaczyńskiego i wskazuje na powtarzające się schematy budowania narracji o Polsce. Zgodnie z wyznawaną przez siebie zasadą, że „turboprawicową krucjatę bardziej opłaca się poznać niż wyśmiewać” posługuje się raczej techniką gęstego opisu niż publicystycznymi refleksjami, a swoją rzetelność potwierdza końcowym esejem ze wskazówkami bibliograficznymi dla tych, którzy chcieliby zgłębić temat patriotyzmu od strony naukowej.
Turbopatriotyzm nie jest jednak pozbawiony błyskotliwości i charakterystycznego dla autora bloga Mitologia Współczesna poczucia humoru. Uważna obserwacja życia społecznego to dla niego wielka przyjemność, a objaśnianie czytelnikom kodów współczesności traktuje nie tylko jako obowiązek człowieka nauki, ale także pasję, którą chce się dzielić. Dlatego też dzięki Turbopatriotyzmowi z jednej strony można się dużo dowiedzieć, z drugiej nieraz uśmiechnąć pod nosem za sprawą przebrzmiewającej przez książkę ironii, która – co warte podkreślenia – ani przez moment nie jest podszyta pogardą. Nie przysłania też pojawiających się w trakcie lektury bardzo ważnych i potrzebnych pytań o potrzebę refleksji nad tworzoną przez nas wspólnotą, której odmienne wizje nie powinny wykluczać dialogu.
Maja Skowron
Marcin Napiórkowski, Turbopatriotyzm, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2019.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Czarne.
Marcin Napiórkowski będzie gościem tegorocznego Festiwalu Conrada. Szczegółowy program: http://conradfestival.pl/program