Marek Stelar nigdy nie ukrywał, że pisząc swoje książki posługuje się kliszami. Robi to jednak tak doskonale, że stworzone przez niego historie spotykają się z pozytywnym odbiorem zarówno czytelników, jak i krytyków. Nie inaczej jest z jego ostatnią pozycją pt. „Blizny”, w której zaprasza czytelnika do udziału w śledztwie, które tylko z pozoru wydaje się proste. Smaczku całości dodaje fakt, że akcja książki została osadzona w czasach trwającej wciąż pandemii.
Na placu budowy węzła Łękno odnaleziono w starym schronie zmumifikowane zwłoki mężczyzny. Na miejsce zbrodni zostają wezwani nadkomisarz Tomasz Rędzia oraz prokurator Agnieszka Rybarczyk. Ich drogi zawodowe przecinają się po raz pierwszy, ale prywatnie znają się prawie od trzydziestu lat – od czasów licealnych, gdzie chodzili do jednej klasy. On – klasowy outsider i kontestator, ona – niepokorna ślicznotka – pierwsza miłość Tomasza, która porzuciła go bez słowa. Mimo, że nie widzieli się od matury i każde z nich ułożyło sobie życie po swojemu, to ponowne spotkanie wywołuje mocniejsze bicie serca u obojga…
Dzięki rekonstrukcji twarzy denata przeprowadzonej przez specjalistów z krakowskiego laboratorium, której zdjęcie zamieszczono w lokalnych mediach, udaje się zidentyfikować tożsamość ofiary. Okazuje się, że jest nią dawny kolega z klasy Tomasza i Agnieszki – Mariusz Stec, zwany Adolfem. Adolf, klasowy chuligan, który został okrzyknięty bohaterem po uratowaniu kilku kolegów przed niechybną śmiercią.
Wszystkie przesłanki, w prowadzonym przez nadkomisarza śledztwie wskazują, że klucza do rozwiązania zagadki śmierci Adolfa trzeba szukać w 1994 roku. Rędzia musi cofnąć się w czasie i odtworzyć przebieg zdarzeń z klasowej wycieczki do Śmielina, gdzie przez jeden głupi wybryk młodych chłopaków zginęły trzy osoby. Policjant ma utrudnione zadanie, ponieważ osobiście nie brał udziału w tej wycieczce. Przesłuchiwane osoby nie mówią mu prawdy albo część informacji ukrywają. Ponadto akta ze śledztwa przeprowadzonego w tamtym czasie wskazują na wiele zaniedbań ze strony prokuratora. Czy mimo tego uda się Rędzi dowiedzieć, co tak naprawdę wydarzyło się tamtej feralnej nocy i czy miało związek ze śmiercią Adolfa? Tego dowiecie się sięgając po książkę.
„Blizny” to kolejny dobry kryminał na polskim rynku, który warto przeczytać. Bardzo podobał mi się sposób, w jaki autor poprowadził fabułę. Książka wciąga i trzyma w napięciu aż do samego końca, a zakończenie jest mocno zaskakuje. Pojawiający się w tle temat pandemii (maseczki, kwarantanna, praca zdalna) nadaje książce wiarygodności i dokumentuje obecne „ciekawe” czasy. Bohaterowie powieści zarysowani są bardzo wiarygodnie i wyraziście. Z całą pewnością czytając tę książkę, wielu czytelników będzie identyfikować się z niektórymi postaciami.
Mam nadzieję, że to nie jest jedyna sprawa, jaką poprowadził nadkomisarz Tomasz Rędzia i niebawem w księgarniach pojawi się kolejny tom o jego perypetiach, zarówno tych zawodowych, jak i prywatnych. To bohater, którego trudno nie polubić.
Autor recenzji: Anna Joanna Brzezińska
Tytuł: Blizny
Autor: Marek Stelar
Wydawnictwo: Filia
Data premiery: 02.09.2020