Znany z przeszło pięćdziesięciu projektów filmowych reżyser potrzebował aż trzech dekad by finalnie przenieść na ekran ciemny rozdział historii azjatyckiego chrześcijaństwa. Fascynacja powieścią „Chinmoku” autorstwa Shusaku Endo i osobiste zaangażowanie w projekt sprawiło, że od 17 lutego w kinach możemy oglądać efekty wieloletniej pracy nad „Milczeniem”.
Punktem wyjściowym do rozpoczęcia akcji jest niezweryfikowana plotka o apostazji Ojca Fereiry, który porzucił habit zakonny i został buddyjskim duchownym. Kwestia jest tym bardziej zagadkowa, że rzecz dzieje się w XVII – wiecznej Japonii, do której ów jezuita wybrał się z misją głoszenia Słowa Bożego. Sceptyczni wobec tej wieści uczniowie legendarnego zakonnika, niestrudzenie dążą do uzyskania pozwolenia na podróż śladami swojego mistrza. Otrzymując pozwolenie od przełożonych, jeszcze nie wiedzą jak bardzo szokująca okaże się prawda… .
Młodzieńczy zapał ojca Garupe (Adam Driver) i ojca Rodriguesa (Andrew Garfield) zostaje poddany kolejnym próbom: wyczerpująca podróż, bariera językowa oraz dziki i niezaufany przewodnik Kichijiro, który deklaruje, że wcale nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem. Prawdziwym jednak wyzwaniem okaże się ufność w sens podjętego zadania, pozostanie wiernym i nieugiętym wobec kolejnych ofiar, jakie trzeba ponieść. Co złamało Fereirę (Liam Neeson) i którą drogę należy wybrać, by pozostać wiernym sobie? W wywiadzie dla Gazety Wyborczej, Martin Scorsese przyznaje: „znalazłem w tej książce odbicie wątpliwości, z którymi się zmagałem. Na starość tylko to mi pozostało: żeby nie zgorzknieć i nie stracić wiary do końca. Żeby być ostrożnym w ocenianiu siebie i innych oraz nauczyć się akceptować to, co nas spotyka. Miłość Boga jest bardziej tajemnicza, niż nam się wydaje, niż wydawało się ojcu Rodriguesowi”.
Droga do odkrycia tajemnicy wiedzie przez cierpienie – lawinę cierpień. Namiastka tego, jak traktowano praktykujących chrześcijan jeszcze cztery wieki temu jest trudnym widokiem. No bo jak patrzeć na obraz tortur wiedząc, że to przecież nie jedynie chwyt filmowy, a ułamek z historii prześladowań i dręczenia wyznawców odmiennej religii? Stajemy się świadkami zaklinania na los (widoczne w scenie, gdy Kichijiro wykrzykuje z pretensjami na życie w czasach prześladowań), zwątpienia (gdy ojciec Rodrigues czuje się jak wystawiony na próbę Jezus w ogrodzie oliwnym) i przede wszystkim niezrozumiałego i wszech obecnego zła w nieludzkim zachowaniu i traktowaniu inności.
Brutalnemu obrazowi prezentowanemu na obrazie skontrastowany został ogrom piękna przyrody (tu brawa za zdjęcia dla nominowanego do Oscara Rodrigo Prieto), który zdaje się być niemym obserwatorem zdarzeń. Przez wieki przemilczana historia zdaje się wołać o oddanie jej czci, pamięć i pamiętanie… Nie sposób nie odebrać emocjonalnie filmu, który jest gorzką pigułką zwątpienia, niemocy i retorycznym pytaniem o to jak wytrwać w wierze, gdy wszystko wokół zdaje się krzyczeć milczeniem, którego nikt i nic nie przerywa.
Autorka recenzji: Małgorzata Świerad
Tytuł: „Milczenie”
Reżyseria: Martin Scorsese
Scenariusz: Martin Scorsese, Jay Cocks
Produkcja: Japonia, Meksyk, USA, Włochy, Tajwan
Premiera: 17 lutego 2017 (Polska), 29 listopada 2016 (świat)
Obejrzane dzięki uprzejmości: kina ARS