Człowiek zwłaszcza w okresie swej młodości potrzebuje autorytetów, które będą drogowskazem wytyczającym, w jakim kierunku przebiegać będzie rozwój osobowości i kształtowanie charakteru. Szczególnie, że czas ten jest źródłem niepokoju, niepewności i silnego pragnienia doświadczenia szczęśliwej przyszłości.
Marka Hłasko – nazwisko, którego nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Ten legendarny pisarz o wyjątkowo dekadenckiej biografii i męskim piórze wraca do dyskursu publicznego. Światło dzienne ujrzała bowiem debiutancka, niepublikowana wcześniej powieść „Wilk”. I choć jej fragmenty ukazywały się już w latach 50. XX wieku w popularnych czasopismach, nigdy wcześniej „Wilk” nie święcił triumfów jako całość.
Bohaterem „Wilka” jest Rysiek Lewandowski, młody chłopak z warszawskiego Marymontu, który – jak większość jego rówieśników i sąsiadów – wiedzie żywot nędzarza. Pieniędzy w domu zawsze brakuje, chodzić trzeba boso, bo ostatnie buty właśnie się rozpadły, a i głód zagląda prosto w oczy. Nie jest łatwo żyć na Marymoncie, gdzie przestępczość kwitnie, a młodzi nie mając skąd czerpać wzorców, sami schodzą na ścieżkę bezprawia. I na nic zdają się pragnienia wyjścia na ludzi, gdy ulica ustala reguły gry. Wyzwoleniem ze szpon nieszczęśliwości i zła staje się dopiero komunizm, który jest dla bohatera książki źródłem autorytetów, drogowskazem i motywatorem w walce o szczęście ludzi i swoje własne.
Kluczowym bohaterem w powieści Hłaski jest przedwojenna Warszawa, a ściślej – Marymont jako dzielnica nędzy, głodu, bezrobocia i marazmu. Hłasko mistrzowsko operuje socjolektem charakterystycznym dla mieszkańców Marymontu. Styl wypowiedzi bohaterów są kosmicznym bolidem przenoszącym czytelnika w czasie i przestrzeni wprost do Warszawy lat 20. XX w.
Słowem, „Wilk” to cały Hłasko i jeszcze więcej. Rozmontowuje, rozbija na kawałki, druzgocze. I wciąż wymaga czytelniczej odwagi, by się z nim zmierzyć.
Recenzowała: Dominika Makowska
Marek Hłasko „Wilk”, Wydawnictwo Iskry