Zachęcona skrajnymi recenzjami najnowszego filmu François Ozona wybrałam się do Cinema City, by móc skonsumować wśród innych widzów „bardzo kontrowersyjny” obraz. Zabrałam ze sobą nawet faceta jako przyzwoitkę. Nie musiałam się jednak niczego obawiać, sala była pełna a i owszem, ale chyba wątpliwości…bo widzów to ze świecą szukać.
W skrócie to opowieść o tym, że jak boli Cię brzuch to musisz iść do terapeuty, a potem jak on się w Tobie zakocha i będziecie mieszkać razem z kotem, to poznasz jego brata bliźniaka (nie kota! Faceta) i zaczniesz przeżywać orgazmy u niego na kozetce. A potem będziesz spała u sąsiadki ze strachu, że bliźniak powróci i na końcu z Twojego brzucha wyjdzie obcy. Bum! I generalnie na tym mogłabym zakończyć swój wywód, bo chociaż usilnie starałam się skupić na filmie i wykrzesać z niego elementy dramatu, thrillera czy obyczajówki to proszę mi wierzyć – albo coś ze mną jest nie tak, albo przed seansem obowiązkowo każdy powinien powąchać jakieś specyfiki.
Pierwszą sceną jest obcięcie włosów przez główną bohaterkę Chloe (Marine Vacth) i jest to jej rytualne pożegnanie z pracą modelki. Dziewczyna czuje, że brakuje jej jakiegoś dopełnienia w życiu, nawarstwiają się problemy zdrowotne z którymi sobie nie radzi (wspomniany ból brzucha) i ciężko jej znaleźć stałą pracę. Wybiera się do terapeuty Paula (Jeremie Renier) i tak ich sesje kończą się łóżku. Chloe zaczyna być szczęśliwa, bóle ustępują i oboje urządzają własne mieszkanie. Sielankę przerywa przypadkowe spotkanie brata bliźniaka Paula – czy oto ukochany ma przed nią więcej tajemnic? Dlaczego zaprzecza istnieniu rodzeństwa? I co ma z tym wspólnego wypchany kot starszej sąsiadki? Wszystko jest tutaj tak namieszane i pełne podtekstów, że czasami ciężko się połapać czy to sen czy może jednak jawa. Kto kogo okłamuje, kto z kim sypia, kto komu robi na złość?
Gdzieś w tym wszystkim jest przesycona erotyzmem Marine Vacth, która już wcześniej miała okazję zagrać u Ozona młodziutką prostytutkę. Jej filigranowość i seksapil w połączeniu ze sztucznymi penisami, ta lekkość, z którą wciela się w rolę dominy zasługuje na zauważenie. To film pełen metafor, kto oglądał choć raz „Dziecko Rosemary” bez najmniejszego problemu skojarzy starszą sąsiadkę ze sztucznym kotem u Ozona, z sąsiadką Rosemary częstującą ją dziwnym deserem. Reżyser próbuje „coś” nam powiedzieć, coś bardzo ważnego, ale okrężną drogą, pełną freudowskiej psychoanalizy i domysłów. Nie jestem tylko pewna czy obraz będzie odbierany tak jak być powinien: jako metafora naszego pokręconego życia, ukrytego w spiralności schodów i rozchylonych ust głównej bohaterki. Ja tego nie kupuję, boję się wypchanych kotów.
Autor: Karolina Futyma
Tytuł: Podwójny kochanek
Reżyser: François Ozon
Scenariusz: François Ozon
Data premiery: 25.08.2017 r.
Obejrzane dzięki uprzejmości: Cinema City