Jeśli szukacie dawnej Czytelni Książki Niekonwencjonalnej, czyli tzw. Liberatury, w jej dawnym miejscu na ulicy Karmelickiej 27, to z pewnością nie znajdziecie. Ale nie martwcie się: ciepło ciepło…
W niedalekiej Artetece Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Krakowie, na trzecim piętrze nazwanym hasłem „Słowo”, znajdują się cztery gabloty, gdzie na przełomie 2012 i 2013 roku przeniesiono wspomniany nietypowy księgozbiór. Jeśli jeszcze nie słyszeliście o liberaturze, to może dla jasności akapit wyjaśniający:
Liberatura, czyli literatura z literówką, idąc dalej książka, ale jakaś inna, nietypowa. Więc literatura, która burzy nasze przyzwyczajenia lekturowe. Sam błąd zresztą zamierzony i odsyłający do łacińskiego źródłosłowu liber, czyli wolny oraz księga. Pojęcie zaproponował Zenon Fajfer, wybitny polski poeta, który wraz ze swoją żoną i partnerką w twórczości, Katarzyną Bazarnik, zauważyli, że nasze standardowe intuicje odnośnie literatury i języka nie przystają do praktyki twórczej najwybitniejszych pisarzy. Nowy termin ma za zadanie opisywać praktykę pisarską, łączącą konwencjonalnie rozumiane słowo z materią książki – papierem, kształtem okładki, materiałem i sposobem druku – w taki sposób, by te dwa substraty tworzyły jeden, wspólnie egzystujący znak, niejako model zapisanej fikcji.
Wydawać by się mogło, że taka propozycja przejdzie bez echa… Okazało się jednak, że wywołała ferment i wiele ciekawych inicjatyw. Korporacja Ha!art wydaje książki w serii Liberatura, powstała strona internetowa o liberaturze, audycje radiowe, bębniarz Zespołu Osjan i twórca książek autorskich, nazwał swoje wydawnictwo Liberatorium i napisał „Traktat kartkograficzny, czyli rzecz o liberaturze”. Jeśli temat interesuje was bardziej, to Wystawa w Artetece z pewnością uzupełni waszą wiedzę.
Kolekcja to szczególna, gdyż zebrana przez samego Zenona Fajfera i Katarzynę Bazarnik, którzy, oprócz działalności artystyczno-naukowej, są kolekcjonerami zjawiska. Wystawa zarazem spełnia rolę prowizorycznej czytelni i jest wciąż poszerzana oraz przekształcana. Od dłuższego czasu można w każdej chwili poprosić bibliotekarza o oprowadzenie i otworzenie szklanych witryn. Ekspozycja opisana jest, jak na razie, w trzech językach: polskim, angielskim i włoskim (dzięki wolontariuszom projektu Wolontariatu Europejskiego EVS), co jest nie lada wyczynem, jak na tak kameralne przedsięwzięcie.
A co tam widzimy. Oprócz książek poświęconych zjawisku, możemy oglądać jeden z dziewięciu prototypowych egzemplarzy „Oka-leczenia” (2001) Zenona Fajfera i Katarzyny Bazarnik, „Kolej Transsyberyjską” (1913) Blaise’a Cendrarsa i Soni Delaunay-Terk, planszy, której wszystkie 150. kopii mają długość Wieży Eiffela. Jest jedyny egzemplarz hipertekstu Michaela Joyce’a (w Polsce mało znany pisarz amerykański, w USA uważany za „Homera hipertekstu”) oraz Carolyne Guyer „More Than A Year”. Dwa wydania „Sto tysięcy miliardów wierszy” (1961, 2008) Raymonda Queneau (na wystawie znajduje się informacja, czemu tych wierszy jest naprawdę tyle). Oraz wiele, wiele innych egzemplarzy, często w różnych wydaniach i językach, co buduje także ciekawą i inspirującą dla edytorów historię podejścia wydawców do dzieł literackich.
Wystawa jest mała, ale kipi z niej harmider pomysłów. Na pierwszy rzut oka chaotyczna, ale po wejściu w jej świat składająca się na spójną narrację o walce człowieka ze słowem i wyobraźnią. Aż trudno uwierzyć jak wielu geniuszy i klasyków literatury myślało o niej podobnie, jak Zenon Fajfer i Katarzyna Bazarnik, tzn. jako o liberaturze.
Autor recenzji: Ewa Kalita
Tytuł: Liberatura. Wystawa książki artystycznej
Miejsce: Arteteka Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Krakowie
Czas trwania: Wystawa stała
Zdjęcia: Z archiwum Arteteki Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Krakowie