„Taniec jako dziedzina sztuki daje możliwości tworzenia, jako element życia pozwala się zatracić”
Anna Maciejak
Jak stworzyć nową rzeczywistość? Pełną energii i pasji. Jak kreować własne życie, aby można było się w nim zatracić? Odpowiedź jest jedna – wystarczy tańczyć.
Wtedy nawet wieść, że jesteśmy o rok starsi nie doprowadza nas do zgrzytu zębami, a uśmiech na ustach pojawia się sam.
Urodziny, urodziny…
Co w nich takiego szczególnego? Świętujemy je raz do roku i wszystko byłoby wspaniale, gdyby czas zamiast gnać naprzód zaczął się cofać. Ale czy to coś złego?
Z każdym dniem zdobywamy nowe doświadczenia, jesteśmy dojrzalsi, a dorosłość z czasem przestaje nas przerażać. Nawet kiedy ma się dwadzieścia lat. Ta samodzielność, niezależność, odpowiedzialność…życie – bajka. Pod warunkiem że jest to samodzielność wykonania choreografii, niezależność, czyli wolność wyrażana na scenie i odpowiedzialność za każdy ruch, współgrający z gestem innej osoby.
Tak jest w przypadku Krakowskiego Teatru Tańca, który w sobotę świętował swoje 20 urodziny. Uczniowie Katarzyny Skawińskiej przekroczyli kolejny etap swojej pracy. Na 5 z plusem zaliczając egzamin z koordynacji ruchów, świadomości ciała i metafizyki gestu.
Zaczęło się od spaceru po ogrodzie. Mimo, że początkowo tajemnicza przestrzeń wcale nie zachwyca, to w końcu przekonuje nas do siebie, rodząc piękne kwiaty.
Szybko jednak zmieniamy otoczenie. Za sprawą muzyki przenosimy się na największe włoskie parkiety. Przeboje z ubiegłej epoki podbijają serca nie tylko tancerzy.
Po drugiej stronie sceny ciężko zauważyć osobę, która nie nuciłaby quanto,quanto, quanto czy nie wydeptywała rytmu twista. Punkt kulminacyjny wieczoru – przychodzi czas na tort. Oczywiście nie bez życzenia do spełnienia – to jednak zostaje owiane tajemnicą. Coś się kończy… Chwila na refleksje wydaje się nieproporcjonalnie długa.
Podróż z tańcem przynosi metafizyczne doznania. Scenę NCK wypełniły lekkość, ulotność i mistycyzm. W dźwiękach można się zapomnieć. Muzyka przepływając przez ciała łaskotała zgłodniałe tańca zmysły. Mimo, że pokusa zamknięcia oczu i wyrwania się w inny, lepszy świat była ogromna, szkoda było to czynić. Obraz, który ukazywał się oczom był zbyt cenny, aby go tracić choć na minutę.
Jak to opisać? Nie to niemożliwe… w końcu:
O tańcu nie da się pisać […] taniec trzeba tańczyć.
Pozostając w onirycznym nastroju…
Zaraz! Zapomnieliśmy o najważniejszym! Przecież nie ma urodzin bez życzeń.
Tylko co powiedzieć kiedy wszystkie słowa już padły, scenę opanowała muzyka, a ciałami zawładnął taniec? Krótko – życzymy, żeby efekty waszej pracy zmieniały każdą chwilę na lepszą, każdemu człowiekowi na twarzy malowały uśmiech, w każdym życiu wzbudzały iskierkę wiary w niemożliwe i żeby świat dzięki nim stawał się coraz piękniejszy…
Czy jest co świętować? Na pewno. Gdy scenę opanuje muzyka, a ludzkie ciała taniec to myśli zaczynają wątpić czy coś lepszego może się jeszcze zdarzyć. To nie tylko święto krakowskiego teatru, to także jubileusz polskiego tańca i każdego tancerza, bo to on sprawia, że wszystko co tworzy można nazwać sztuką.
Nie bez powodu Św. Augustyn mawiał:
Człowieku, naucz się tańczyć, bo inaczej aniołowie w niebie nie będą wiedzieć, co z tobą zrobić.
Nie ma urodzin bez życzeń. Tylko czego tu życzyć, kiedy wszystkie słowa już padły?
Jest siła, zapał, motywacja do pracy. Jest piękno i doskonałość.
Życzymy wiec dźwięków, które staną się inspiracją, gestów okazujących podziw, umysłów nie znających słowa niemożliwość, tańca przynoszącego uśmiech.
/A.Gałczyńska/