Po długiej zimie, w pierwszy słoneczny kwietniowy weekend (13-14) w Krakowie odbył się slot poświęcony kulturze irańskiej – coś nie tylko dla fanów egzotyki, ale również miłośników spędzania wolnego czasu w sposób aktywny, innowacyjny i ,,społecznikowski”.
Idea slotu ma na celu wykreowanie przestrzeni pozwalającej na wspólne działanie, wymianę doświadczeń i przeżycie niezapomnianej przygody. Najbardziej znanym tego typu wydarzeniem w Polsce jest niewątpliwie Slot Art Festival w Lubiążu koło Wrocławia (tego roku odbywający się 9-13 lipca). Ten tak lubiany przez uczestników pomysł na wspólne, kreatywne spędzenie czasu został urzeczywistniony w Krakowie i poświęcony nadal mało znanej i popularnej kulturze Iranu. Czy warto było poświęcić słoneczny weekend na uczestnictwo w tej ,,wielkiej niewiadomej”? Otóż, zdecydowanie tak.
Slot Iran Festival okazał się świetnie zorganizowanym eventem, w który zaangażowali się pasjonaci, podróżnicy, specjaliści, ale również laicy w ,,temacie irańskiej kultury” – wolontariusze, którzy chcieli podzielić się z innymi swoja energią, zdobyć doświadczenie. Nawet drobne wpadki techniczne oraz potknięcia organizatorów nie drażniły, gdyż ich pasja i zaangażowanie były widoczne gołym okiem.
Twórcy festiwalu zapewnili uczestnikom bogatą i różnorodną ofertę, obfitująca w ponad 150 wydarzeń. Czekały na nich nietypowe, często niekonwencjonalne warsztaty: jedne ciekawsze od drugich. Wystarczy wspomnieć takie smaczki jak: nauka garncarstwa, tańca brzucha, pozawerbalnych metod komunikacji, robienia chałwy, alternatywnych form spędzania wolnego czasu, tworzenia biżuterii itp. – rozwijające i z pomysłem. Ponadto, intrygowała oferta wykładów, pokazów filmowych, czy koncertów. Udział w slocie pozwolił na twórcze spędzenie wolnego czasu, poznanie pasjonatów, ale przede wszystkim na oswojenie tradycji i kultury Iranu – wciąż owianych mitami i fałszywymi stereotypami. Irański festiwal miał również wartości edukacyjne, poznawcze: swoją wiedzą o Iranie dzielili się znawcy tematu, charyzmatyczni mówcy, a nie beznamiętni krasomówcy. Opowiadali z polotem, okraszając swoje przemowy licznymi dygresjami oraz zdjęciami, stanowiącymi wizualną rozkosz dla oczu.
Na zmęczonych nadmiarem wrażeń i wygłodniałych ,,slotowców” czekały irańskie (i nie tylko) przysmaki. W orientalnym wystroju, na poduchach można było skonsumować pyszne bułki, np. z hummusem, słodycze (w tym typowo irańskie kuku, czyli ciasto z groszku) oraz wypić filiżankę herbaty po kazahsku (dla laików: słodkiej, z dodatkiem skondensowanego mleka).
Slot urzekł mnie atmosferą swojskości, aurą pasji i zainteresowania całych rodzin (licznie przybyły pary z gromadkami maluchów). To nauka, zabawa, integracja w pakiecie – dająca energetycznego ,,kopa”. Zaowocował tym, że planuję w przyszłości empirycznie doświadczyć irańskiej przygody, odwiedzając piękne i intrygujące: Isfahan, Tebriz, Teheran, czy też Jazd.
Magdalena Bońkowska