Z pewnością niejeden raz mieliście okazję znaleźć się w budynku, który liczy o wiele więcej lat niż wy. Jego wnętrza widziały zapewne przeróżne rzeczy, a wszyscy ludzie i zdarzenia zostawiały tam cząstki siebie, które wsiąkały w mury, przedmioty, powietrze. Wchodząc do takiego budynku macie wrażenie, że zaczyna do was szeptem przemawiać, chcąc opowiedzieć swoją wyjątkową historię. Kiedy 15 czerwca znalazłam się w starym młynie w Zabierzowie, gdzie miał miejsce SLOT Day, poczułam się jakbym spotkała na swojej drodze wiekowego gawędziarza, który już od dawna nie miał komu przedstawić choćby jednej opowieści. W miarę wędrowania po budynku, młyn odkrywał przede mną swoją przeszłość. Drewniane podłogi i stropy przesiąknięte na wskroś pyłem z mielonego zboża i potem pracujących ludzi. Wyzierające spod tynku cegły, które tyle lat chłonęły dźwięki działającego młyna. Wszędobylski kurz, widoczny wyraźnie w snopach wpadającego do środka światła, które także dokładnie podkreślało wszelkie faktury i sprzęty. Z beli siana rozłożonych na pierwszym piętrze i strychu, rozchodził się swojski zapach, mieszając się z pozostałymi i tworząc razem niepowtarzalną mieszaninę woni.
Na tym tle wszystko, co wniósł ze sobą SLOT Kraków, wyglądało niesamowicie. Uprzątnięte pomieszczenia powitały nas na parterze bajeczną, jak zwykle, czajownią (tym razem na drewnianym podwyższeniu), niezwykle przestronną i należycie wyposażoną salą warsztatową na pierwszym piętrze oraz strychem będącym miejscem spotkań i slajdowisk. Wokół budynku też dużo się działo – żywa altana, mnóstwo posadzonych kwiatów, leżaki na trawniku, a w pobliżu – szemrząca Rudawa i szumiące lipy.
Warto było tutaj przyjść choćby dla tej niesamowitej atmosfery i widoków. Jednak jeśli komuś to nie wystarczało, mógł wziąć udział w warsztatach, pokazach, slajdowiskach, wysłuchać koncertów. Jak zwykle było różnorodnie, a potencjał miejsca został bardzo dobrze wykorzystany. Nad rzeką budowano eko-łódź, w altanie wyplatano wiklinowe tacki, a z belek stropowych zwisały bajeczne huśtawki – co za okazja, pobujać się w młynie! Cały teren okazał się wyjątkowym plenerem dla uczestników warsztatu z rysunku oraz wygodnym polem dla kuglarzy i adeptek tańca orientalnego.
Młyn w Zabierzowie to wymarzone miejsce na tego typu działania oraz przedsięwzięcia. Oby było ich więcej! A Ekipie krakowskiego SLOT-u wielkie dzięki za taką wspaniałą niespodziankę w trakcie oczekiwania na kolejną edycję Festiwalu. Moi Drodzy – czekamy na więcej!
Relacjonowała Agnieszka Sobala