Joan Crawford – amerykańska aktorka epoki Złotej Ery, laureatka Oscara za rolę w filmie “Mildred Pierce”, nie cieszy się powszechnie pozytywną opinią. W wielu przekazach możemy spotkać się ze zdaniem, iż była próżna, niemiła i bardzo bezpośrednia.
Charlotte Chandler obala to wszystko, przedstawiając Joan jako otwartą, ciepłą, troskliwą i serdeczną osobę, dbającą o relacje z ludźmi. Przez całe swe życie nosiła wiele imion i przydomków. Urodzona jako Lucille Fay LeSueur, w dzieciństwie wolała być nazywaną „Bille”. W Nowym Jorku powróciła do imienia „Lucille”, by resztę życia spędzić jako Joan Crawford.
Kim była ta fascynująca i tajemnicza gwiazda kina?
Jako mała dziewczynka marzyła o zostaniu tancerką. Uwielbiała chodzić do opery i oglądać tancerki, a następnie powtarzać ich kroki. To od nich usłyszała pierwsze brawa i pierwsze słowa podziwu wobec jej umiejętności tanecznych. Bille bardzo szybko uczyła się choreografii i bezbłędnie potrafiła oddać ruchy artystek.
Niektórzy tańczą dlatego, że czują się dobrze i swobodnie. Ja czułam się dobrze i swobodnie, kiedy tańczyłam. W tamtych czasach nic nie sprawiało mi większej radości niż taniec. Czułam się wolna jak ptaki szybujące po niebie.
Książka jest kompilacją rozmów Charlotte Chandler z Joan, a także z osobami, z którymi pracowała i miała styczność na przestrzeni swej kariery. Gdy Joan mówiła o samej sobie, o postaci którą się stała, używała trzeciej osoby, tak jakby opowiadała o kimś innym. Jej silne poczucie obowiązku oraz powinności wobec fanów powodowały, iż nieustannie dbała o to, by być nieskazitelnie piękną i starannie ubraną – taka jaką widzą ją jej odbiorcy, nawet jeśli szła tylko wyrzuć śmieci, czy przebywała w domu.
Ludzie liczą na to, że zobaczą Joan Crawford, a nie dziewczynę z sąsiedztwa. Jeżeli chcą zobaczyć dziewczynę z sąsiedztwa, niech idą do sąsiadów. (…) Nigdy nie zrobiłabym niczego, co w moim przekonaniu naruszyłoby wizerunek Joan Crawford. (…) Moja publiczność zasługuje na wszystko, co mogę jej dać najlepszego, a daję wszystko, co mam. Jeżeli ktoś mnie zobaczy, ważne żeby zobaczył Joan Crawford.
Zawsze odpisywała na listy jej wielbicieli, dbając by każdy poczuł się wyróżniony. Na planie zdjęciowym znała imiona wszystkich ludzi, z którymi pracowała. Wierzyła, że taki drobiazg jak zapamiętanie czyjegoś nazwiska sprawiało radość, a to cieszyło ją niezmiernie mocno, choć z czasem nauczyła się, że nie sposób zadowolić każdego.
Ważne, żeby pamiętać ludzi. Szczycę się tą umiejętnością. Pamiętam setki, może więcej nazwisk, nie dlatego, że to mi przychodzi naturalnie – wręcz przeciwnie. Nie sądzę, żebym miała wrodzony talent do zapamiętywania nazwisk, ale uważałam, że powinnam włożyć w to wysiłek. Zauważyłam, ile to znaczy dla osób w wytwórni, dla członków ekipy, nawet dla wielbicieli. Widziałam, jak się z tego cieszą, a ja cieszyłam się, że jednak potrafię.
Joan otwiera się bardzo mocno przed Charlotte zdradzając jej najmroczniejsze sekrety jej życia i opowiadając o sprawach dla niej trudnych. Ojciec Joan był miłością jej życia. Zawsze starała się zaimponować mu i spełnić jego oczekiwania. Kiedy odszedł od rodziny jej świat runął w gruzach.
Któregoś dnia (…) wrzasnęłam: „tatusiu, tatusiu!”. Skoczyłam mu na ręce, a on mnie złapał. Była to najcudowniejsza chwila w moim życiu. (…) Niewiele wtedy rozmawialiśmy. (…) Tata Cassin powiedział, ze musi iść, ale wróci. (…) Przytulił mnie, a ja nie chciałam go puścić. Tym razem serce nie mówiło mi, ze znowu go zobaczę. I nigdy go już nie zobaczyłam.
Gdy została zapisana do podstawówki szkoła dowiedziała się, że Joan nigdzie się jeszcze nie uczyła. Przyjęto ją wówczas o trzy klasy niżej, niż wskazywał jej wiek. Jej koledzy i koleżanki od razu spostrzegli, iż jest od nich starsza i z tego powodu nie tylko nie była lubiana, ale także bita i wyśpiewana.
Słowa bolały mnie najbardziej. Sińce się zagoiły, ale słowa ciągle brzmiały mi w głowie, zwłaszcza w nocy, więc kara trwała cały czas.
Charlotte Chandler poznała Joan Crawford jako licealistka. Wówczas nie zamierzała jeszcze zostać pisarką i napisać biografię tej wielkiej gwiazdy. Po wielu latach Charlotte uznała życie Joan Crawford za tak niezwykłe i fascynujące, że postawiła nawiązać z nią kontakt za pośrednictwem zaprzyjaźnionego menadżera. Charlotte przelała na papier opowieść o przetrwaniu, o przemianie, o życiu w blasku i chwale. Książka ta jest przepełniona osobistymi wyznaniami i przemyśleniami Joan Crawford o ubóstwie, męstwie, tęsknocie, sławie, bogactwie, marzeniach i lękach. To książka o kobiecie, której nie powinno było się powieść w show biznesie, biorąc pod uwagę trudy jej przeszłości, a jednak siłą charakteru i ogromnym talentem zdobyła serca widzów i zapisała się już na zawsze w historii kinematografii.
recenzowała Monika Cholewa