Na przestrzeni ostatnich lat narkobiznes często gościł na kartach książek i ekranach kin. Zainteresowanie tematyką zapoczątkowało pojawienie się na rynku słynnej „Gomorry” włoskiego dziennikarza Roberto Saviano. Narażając własne życie, autor szczegółowo opisał w tej książce organizację kamorry -neapolitańskiej mafii – odkrywając jej powiązania z legalną gospodarką i polityką. W podobny sposób narrator książki Luca Rastello („Przemytnik doskonały. Jak transportować tony kokainy i żyć szczęśliwie”) zdradza tajniki doskonałego przemytu kokainy. Ale w jakże nietypowy sposób!
Wyobraź sobie taką sytuację: jesteś w kolumbijskiej Bogocie. Późny wieczór. Siedzisz w jednym z tamtejszych barów – przyciemnione światło, zapach dymu papierosowego w powietrzu, szum wentylatorów i prowadzonych przy stolikach rozmów. Siedzisz, a naprzeciwko Ciebie nonszalancko oparty o oparcie krzesła latynoski mężczyzna. Niezbyt wysoki, ale dobrze zbudowany, czarne gęste włosy, krzaczaste brwi, elegancka, niedbale zapięta koszula. Kelner przynosi wam dwa duże kufle piwa. Twój towarzysz bierze duży łyk napoju, zapala papierosa i zaczyna opowieść…. ….I tak przez kolejne parę godzin. Kim jest Twój rozmówca? Jednym z najlepszych przemytników kokainy na świecie. Jest Twoim prywatnym nauczycielem, mistrzem, mentorem w narkotykowym biznesie. Zdradzi Ci najlepsze triki i fortele – w jaki sposób najbezpieczniej transportować zyskodajny biały proszek, komu dawać łapówki, od czego trzymać się z daleka. A co najważniejsze – jak działać „za plecami” dużych firm o nieskazitelnej opinii (np. Forda), których to strategia niezwykle rozwinęła się w ostatnich latach. Dodatkowo całą opowieść ubarwi licznymi anegdotami i historyjkami. Można się w nich pogubić, ale chaos w monologu ma swoje uzasadnienie – wzmacnia autentyzm całego przekazu. Na koniec dodajmy może, że narrator w rzeczywistości siedzi w więzieniu. Zdradzony przez swojego wspólnika, podczas jednego z licznych transportów. Bo narkobiznes być może kusi miliardowymi dochodami, ale wciąż pozostaje ryzykownym przedsięwzięciem. I nawet przemytnikowi doskonałemu coś w końcu może nie pójść po myśli. Czy warto więc podejmować ryzyko? No cóż, wszystkie wskazówki niezbędne dla profesji znajdziesz w książce Luca Rastello. Decyzja należy do Ciebie.
Tymczasem dowiedz się w jaki sposób schować i przetransportować kokainę w marmurze, szkle czy drewnie. Dlaczego południowoamerykańskie więzienia lepsze są od włoskich. I co wspólnego z kokainą ma DeLorean, wspaniała maszyna z „Powrotu do przeszłości”. To jak? Przysiądziesz się do stolika? Zechcesz zostać uczniem przemytnika doskonałego?
„W pewnym momencie niezłą metodą przerzutu okazały się kobiety w udawanej ciąży. W brzuchu ze sztucznej, plastikowej skóry upychały do trzech kilo. Jeden makler z Monte Carlo wszywał sobie towar w poduszki na ramionach marynarki: dwa razy po dziesięć gramów w zupełności mu starczało na wypad do Włoch. Wykorzystywaliśmy także ludzi z długimi włosami: działki chowaliśmy w ich dredach. Nie mówię, że taka drobna działalność nie wymaga fantazji, ale – na miłość boską – to wszystko są sposoby dobre dla tych, którzy robią to dla przyjemności, dla siebie samych: czyli dla ludzi przewożących trzydzieści gramów w uchwycie podręcznej walizeczki. Nawet upierdliwy strażnik nie będzie sobie zawracał głowy trzydziestoma gramami. Niektóre babki dają radę zmieścić w tampaxie sto gramów. Pewna Wenezuelka z dużą brochą potrafiła nieść w gaciach pięć tysięcy dolarów (przy cenie pięćdziesiąt dolarów za gram). Lot Maracaibo – Miami to trzysta dolców. Sam sobie policz, ile zostaje.”
Karolina Słup
Luca Rastello
„Przemytnik doskonały. Jak transportować tony kokainy i żyć szczęśliwie”
Materiały prasowe:
Wyd. Czarne