Podobno za każdym wielkim mężczyzną stoi jakaś wielka kobieta.
Podobno żony mafiosów to kobiety o nieprzeciętnej urodzie, które swoimi wdziękami dorównują światowej klasy modelkom. Piękne, zadbane, ubrane zgodnie z aktualnie obowiązującymi trendami, uwielbiają pławić się w luksusie. Nie są jedynie trofeum, które stanowi ładne tło dla interesów męża, lecz są kobietami wykształconymi i pewnymi siebie, które chętnie spędzają czas na rozwijaniu swoich zainteresowań. Zupełnie jak Ava Fontaine Orlov, bohaterka filmu pod tytułem „Pan życia i śmierci”.
Podobno matki mafiosów to kobiety, dla których rodzina jest największą wartością w życiu. Dla dobra rodziny są gotowe absolutnie na wszystko. Każdego dnia dbają o to, by nikt ani nic nie zburzyło jej spokoju. Silne, darzone głębokim szacunkiem przez każdego członka rodziny. Przy tym wytrawne kucharki, strażniczki domowego ogniska, czułe i troskliwe. Zupełnie jak Mama Corleone w „Ojcu Chrzestnym”.
Podobno kochanki mafiosów to kobiety o niepohamowanym temperamencie, prawdziwie wyuzdane kotki, gotowe zawsze i wszędzie oddać się chwilom dzikiej namiętności ze stęsknionym kochankiem: w wynajętym przez mafiosa mieszkaniu, na hucznych imprezach czy podczas wyjazdów w interesach.
Podobno wszystkie je łączy jedno: nie mają pojęcia o przestępczej działalności swoich mężów, synów czy kochanków. Podobno.
Jakie naprawdę są kobiety polskiej mafii? Czy powielany przez media stereotyp blachary, dla której jedyną wartością w życiu są pieniądze i niekończąca się balanga, jest prawdziwy? A może ziarno prawdy skrywa postać Miry z serialu „Odwróceni” – kobiety targanej wątpliwościami, żyjącej w cieniu męża mafiosa, jednak starającej się za wszelką cenę trzymać z daleka od jego ciemnych interesów? Kim były Patrycja R. oraz „Inka”, kochanki z którymi romans doprowadził do egzekucji „Pershinga” oraz Jacka D.? Czy brały udział w spisku, i jeżeli tak, to na czyje zlecenie? Kim jest rodzina Brunich z miejscowości Cosenza, znana też jako klan Bella-Bella, i co sprawiło że Edyta Kopaczyńska, Polka mieszkająca we Włoszech, stanęła na czele jednej z najgroźniejszych kalabryjskich grup przestępczych? Dlaczego Monika Z., autorka powiedzenia: „w Warszawie są jedynie dwie prawdziwe damy. Ja i pani prezydentowa Kwaśniewska” jest uważana w środowisku za kobietę-ikonę polskiej mafii? Kim jest git-falbana i co miała wspólnego grupa pruszkowska z wyborami Miss Polski?
Szczera do bólu. Momentami bardzo brutalna, odrażająca wręcz. Nie oszczędza nikogo, ale też nikogo nie wybiela. Nazwiska sypią się jedno po drugim: od biznesmenów, gangsterów, polityków aż po celebrytów znanych z pierwszych stron kolorowych tabloidów. Książka słuszna i potrzebna. Stanowi idealne sprostowanie medialnego szumu i licznych przejęzyczeń dziennikarzy śledczych piszących o grupie pruszkowskiej w latach 90-tych.
Recenzowała Karolina Chłoń
„Masa o kobietach polskiej mafii” Artur Górski
Wydawnictwo Prószyński i S-ka