Uzależniamy się od wszystkiego: będąc dziećmi – od słodyczy, pomocy rodziców, czy ściągania na kartkówkach. Jako nastolatki często od papierosów, towarzystwa, zakupów… Dorośli wpadamy w uzależnienie do kawy, pracy czy pieniędzy. I z każdym z tych uzależnień, niezależnie od wieku trudno jest walczyć. Skutecznie.
Środek, od którego się uzależniamy jest z nami tak silnie związany, że trudno go odstawić. Podobnie jak mężczyznę, czy kobietę. Uczujemy taką samą potrzebę jego/jej obecności mimo, że nie wpływa na nas najlepiej… O takim uzależnieniu, w które każdy z nas popadł chociaż raz jest książka autorstwa Karoliny Chłoń – „Detoks”.
Historia Majki 24-latki z Krakowa, jej związku z LSD, jej przyjaciół: Heroiny, Marihuany i Kokainy, oraz Magdy i Oliwki, jej rodziców i babci to mieszanka wybuchowa: silne emocje gwarantowane. By nie zdradzać za wiele z fabuły zwrócę uwagę na coś innego…
W „Detoksie” są co najmniej trzy elementy, które sprawiają, że trudno przejść obok niego obojętnie. Pierwszy: KRAKÓW. Nasze piękne, urocze miasto, po którym bohaterka oprowadza nas pokazując przy okazji swoje życie kawałek po kawałku – przez ulice, gmachy, nawet znajome ronda… trudno sobie tego nie wyobrazić, jeszcze trudniej jest nie skojarzyć tego ze swoim własnym życiem. Swoimi wspomnieniami.
Drugi: JĘZYK. I nie chodzi mi w tym punkcie o język polski, o krakowskie „wejże, dajże”, ale o umiejętność operowania słowami, tworzenia opisów, charakteryzowania zjawisk i sytuacji. Karolina Chłoń ma dar ubierania w słowa emocji i uczyć. Ubiera bohaterów w gesty i zachowania, które pozwalają czytelnikowi poczuć, w jakim stanie emocjonalnym w danej chwili jest bohater. Nie pisze wprost: „jest zdenerwowany”, ale opisuje jego zachowania, wykonywane w danej chwili działania, które jasno dają nam do zrozumienia, że takie uczucie w tym momencie mu towarzyszą. Realizm. To jest to co cechuje „Detoks”.
Trzeci: HUMOR. Nawet nie znając autorki czytelnik może przekonać się, że ta kobieta ma poczucie humoru. Każdy gatunek literacki czyta się łatwiej, przyjemniej kiedy jest w nim odrobina humoru, szczypta dowcipnych sytuacji czy anegdot. W „Detoksie” tego nie brakuje co czyni książkę bardziej przystępną i ciekawą.
Te trzy uniwersalne zalety to jednak nie koniec. Jeśli ktoś przeżył coś podobnego to czytając tę książkę przechodzi przez swój osobisty detoks. I nawet jeśli początkowo bywa to trudne, bo wgłębianie się w nią jest jak operacja bez znieczulenia, to warto. Warto się z tym uporać i odłożyć gdzieś za siebie. Rozliczyć przeszłość, by żyć teraźniejszością. W końcu.
Polecam gorąco zwłaszcza w nadchodzące mroźne dni!
Marzena Rogozik
„Detoks”
Karolina Chłoń
Wydawnictwo Novae Res