Każdy z nas przeżył taką sytuację, w której miał ochotę dać upust swoim emocjom. Nie robimy tego, gdyż nauczyliśmy się kontrolować swoje reakcje i wiemy, że społecznie niedopuszczalne są pewne zachowania. Szczególnie mocno tłumimy w sobie złość i chęć odwetu. Przypomnijcie sobie sytuacje, gdy uciekł Wam tramwaj sprzed nosa gdy spieszyliście się na ważne spotkanie, na drodze kolejne auto wymusza na was pierwszeństwo, ktoś zajmuje ostatnie miejsce parkingowe, spotykacie na imprezie znienawidzoną osobę etc. Przykłady takich sytuacji można mnożyć bez końca. Damian Szifrón (reżyseria i scenariusz) pod czujnym okiem Perdo Almodovara (produkcja) w słodko-gorzkim kolażu składającym się z 6 opowieści pt. „Dzikie historie” pokazuje, co dzieje się, gdy nerwy naprawdę puszczają.
Pierwsza historia ścina z nóg widza i nadaje tempa całemu filmowi. Jesteśmy świadkami finału zemsty zawiedzionego życiem i niedocenionego muzyka. Dziwnym trafem wszystkie nieżyczliwe mu osoby trafiają do jednego samolotu. Za sterami znajduje się Gabriel Paternak czyli muzyk kamikadze. Reszty można się domyślić. Film warto obejrzeć, dlatego pozwolę sobie nie streszczać całej fabuły.
Pozostałe historie są bardziej lub mniej drastyczne, każdą łączy motyw przewodni wyzwolonej z okowów chęci odwetu. Działanie pod wpływem silnych emocji może mieć zaskakujący finał. Raz doprowadzi do tragedii, innym razem zmieni życie o 180 stopni, a kolejnym pozwoli oczyścić się i poczuć duchową równowagę. Skutki nie zawsze są opłakane, zawsze jednak za wyzwoloną agresję przyjdzie zapłacić cenę. Damian Szifrón nie przerysowuje swoich bohaterów, nadaje im charakterystyczne rysy, pozwala widzowi wczuć się w sytuację prezentowanych osób. Pokazuje na przykładach mechanizmy narodzin oraz rozwoju agresji.
Czarny humor, historie wzięte z życia, dramatyczne zwroty akcji i emocje – to na pewno znajdziecie w filmie. Serdecznie polecam.
Recenzowała Magdalena ES
Damian Szifrón „Dzikie historie”
Film obejrzany dzięki uprzejmości Kina ARS