I nimfa. I wiedźma. Z pewnością baba-dziwo w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu. Nimfa, bo pierwszych obrazów i szkiców dokumentujących dorastanie przyszłej artystki spogląda dziewczynka delikatna, o niezwykle bystrym spojrzeniu i aż rzucającej się w oczy dystynkcji. Uosobienie siły, inteligencji i młodzieńczej niewinności połączonej z delikatnością. Wiedźma, bo wiedźmą jest kobieta, która dużo wie. A Pawlikowska-Jasnorzewska na pewno wiedziała dużo. O przyrodzie. O sztuce. I o sztuce życia .Choć tego pewnie uczyła się – jak każdy, do jego samego końca. Baba – dziwo, bo aż dziwo ogarnia gdy poznaje się jej osobowość. Czarownicą stanie się później. W czarownicę przerodzi się z nimfy(dostrzeże to w swoim czasie Julian Tuwim i unieśmiertelni w swoim wierszu) . I to również w czarownicę pozytywną (mimo, że od zawsze wszelkie baśnie uczą iż takowe nie istnieją). W czarownicę także dlatego, że spotykały ją w życiu zdarzenia niesamowite. Czarownica Lilka przez swoje utwory zaklina do dziś, tego kto da się zaczarować.
Maria Pawlikowska- Jasnorzewska (od prawej) z Ireną Krzywicką 1933r.
Maria Jadwiga Pawlikowska-Jasnorzewska urodziła się 24 listopada 1891 roku w Krakowie, jako drugie dziecko Wojciecha Kossaka i Marii (z Kisielnickich) Kossak. Była siostrą Jerzego Kossaka i Magdaleny Samozwaniec. Wychowała się w bardzo ciepłym, pełnym artystycznego i intelektualnego fermentu domu. Willa (nazywana Kossakówką) leżąca wówczas na obrzeżach miasta, była miejscem które ją niewątpliwie ogromnie ukształtowało i później stało się miejscem, do którego wracała często w swoim dorosłym życiu (nie tylko we wspomnieniach). Uczyła się w domu, odebrała staranne wykształcenie w zakresie: sztuki, literatury i języków (mówiła biegle w czterech). Była niezwykle uzdolniona muzycznie, świetnie tańczyła i grała na fortepianie. Cechowała ją również ogromna ciekawość zjawisk przyrodniczych. Kochała zwierzęta (czego wyraz oddają jej wiersze) i to niekoniecznie te „pospolite” np: mrówki, nietoperze, była wegetarianką. Kochała również morze, co roku jeździła na wakacje do Juraty.
Mimo lekkiej ułomności ( z powodu choroby przebytej w dzieciństwie lekko wystawała jej lewa łopatka, co było powodem kompleksów artystki), Pawlikowska-Jasnorzewska cieszyła się dużym powodzeniem wśród mężczyzn (wg plotek miała nawet przelotny romans z Witkacym). Była trzykrotnie zamężna. Jej pierwszym mężem był Władysław Bzowski austriacki oficer, nie było to jednak udane małżeństwo. Mąż nie był w stanie zrozumieć jej artystycznych zapędów i ich związek rozpadł się po czterech latach. W 1919 roku Pawlikowska – Jasnorzewska poślubiła Jana Pawlikowskiego poetę i taternika (poznali się dzięki córce Tadeusza Pawlikowskiego!) . Ich uczucie było jak gorączka – nagłe, gwałtowne, rozbuchane i gorące. I równie krótkie jak poprzednie w życiu literatki. Podczas tego małżeństwa artystka mieszkała w Zakopanem. Jak w porzekadle „do trzech razy sztuka”, najszczęśliwszego związku doświadczyła dopiero z trzecim mężem Stefanem Jasnorzewskim, lotnikiem przez którego przeniosła się do Anglii gdzie zmarła po długiej chorobie.
Była mocno zaangażowana w życie kulturalne Krakowa i miast „powiązanych” z Krakowem np. Warszawy (przyjaźniła się z Julianem Tuwimem, była luźno związana ze Skamandrytami). Przyjaźniła się również ze: Staffem, Morstinem wspomnianym wcześniej Witkiewiczem ( wraz z nim napisała niezachowany do dziś dramat pt. Koniec Świata),Lechoniem, Iwaszkiewiczem, Żeromskim.
Sławę zapewniły jej utwory poetyckie. Twórczość dramatyczna Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej wciąż nie jest dostatecznie znana i ceniona tak jak na to zasługuje. W sumie napisała 16 sztuk teatralnych z czego większość doczekała się wystawienia na scenie. Przede wszystkim w teatrze im. J. Słowackiego w Krakowie. Magdalena Samozwaniec odważyła się na stwierdzenie, że sztuki siostry nie były wystawiane w Warszawie, gdyż warszawska publiczność żądała prostej, niespecjalnie wymagającej myślenia rozrywki (mimo, że większość z nich to komedie).
Jej dramaty podejmują tematy podobne do tych, które zawierała w utworach poetyckich. . Przemijanie, starość, miłość, „równouprawnienie w miłości” oraz tematy fantastyczno-metaforyczne, baśniowe, futurystyczne. Niektóre utwory były uznawane za skandalizujące i cenzurowane przez to, że podejmowały tematy np. aborcji, niezalegalizowanych związków itp.
Wraz z ostatnim mężem (nazywanym przez nią „Lotkiem”) wyjechała najpierw do Francji, później do Anglii gdzie zmarła po długiej chorobie. Jest pochowana w Manchesterze.
Korzystałam z książek: „Maria i Magdalena” oraz ” Zalotnica niebieska” autorstwa Magdaleny Samozwaniec.
Ewa J. Tadrowska