Przede mną niezwykle trudne zadanie. Oto bowiem przeczytałam książkę, która powinna powstać napisana już dawno temu. „Jak pisać o muzyce” Filipa Szałaska zaskoczyła mnie w pełni. I zaspokoiła potrzebę otwartego przedstawienia problemów, z jakimi od lat, jak nie dziesiątek lat zmaga się krytyka muzyczna. Wciąż mocno konserwatywny Kraków ma czego zazdrościć Gdańskowi! Piękny, bogaty język i odwaga w przedstawianiu problemów związanych ze współczesnym światem krytyki muzyczej, zdecydowanie zasługują na bycie docenionymi przez każdego melomana, krytyka, czy też po prostu amatora muzyki.
Zapytano kiedyś Schumanna, co znaczy jeden z jego utworów. Odpowiedział:>>To<<. I zagrał ten utwór.
Pozycja ta jest wielowątkowa, konieczny i zalecany jest więc powrót, by mocniej usystematyzować wiedzę, jak i rozpatrzyć być może pominięte wątki. Znajdujemy w niej pogłębioną analizę tego kim jest krytyk muzyczny i jakimi cechami i działaniami powinien się cechować, lecz to nie wszystko. Autor analizuje nie zapomina o kontekście kulturowym, w który wszyscy jesteśmy uwikłani i przywołuje różnorodne teorie i wątki z nauk humanistycznych (im z resztą też przygląda się krytycznie). Nie zapomina także o wielopłaszczyznowych, czasem obopólnych relacjach pomiędzy twórcą, dziełem i krytykiem muzycznym. Inspiracją do dywagacji były dla autora przemyślenia osób takich jak Roland Barthes, Oskar Wilde, Frank Zappa, i wielu wielu innych. Co jednak najmocniej decyduje o atrakcyjności książki Filipa Szałaska, to perspektywa osoby żyjącej tu i teraz, o bogatej wiedzy na temat różnorodnych zjawisk i trendów w świecie muzyki. Sprawia to, iż „Jak pisać o muzyce” wydaje się pozycją najbardziej aktualną ze wszystkich dostępnych na naszym rynku (jeżeli nie jedyną).
Czy zatem „Jak pisać o muzyce” można uznać za podręcznik? Tak, ale jeśli traktować to z dużą wyobraźnią i bez większych zobowiązań. Nie sądzę, aby postawy krytycznej można było nauczać inaczej niż przez eksponowanie jej w działaniu.
Sam autor przez kilka lat prowadził blog płytowy gdzie zrecenzował ponad pięćset płyt, jak również publikował swoje prace w czasopismach takich jak „Maska”, „Glissando”, „Studia Kulturoznawcze”, „Bliz”, czy „Fragile”. Dodatkowo, współpracował z „M/I” i „Schulz/ Forum”. Doświadczenia te z pewnością przyczyniły się znajomości tematyki zawartej w książce i precyzyjności w nazewnictwie i doborze tematów. Czytając „Jak pisać o muzyce” czułam, że każda strona książki odkrywa przede mną nowe spojrzenie i każe przyjrzeć się tematyce z odmiennych perspektyw, które intuicyjnie są wyczuwalne w trakcie procesu twórczego, jednak nigdy wcześniej nie zostały tak perfekcyjnie usystematyzowane. Autor nie zwalnia jednak czytelnika od samodzielnego myślenia i stawia wiele pytań, czy też porusza wątki, które każdy fascynat i krytyk muzyki musi solidnie przeanalizować.