Jarosław Fischbach, podróżnik, autor książek i wielki fan zespołu Skaldowie, specjalnie dla Kulturatki napisał o swoich idolach:
„Wszyscy znamy i często nucimy „Z kopyta kulig rwie”, „Wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał”, „Prześliczna wiolonczelistka” czy „Cała jesteś w skowronkach”. To zaledwie kilka z największych przebojów Skaldów. Przez pięćdziesiąt lat działalności nagrali około pięciuset utworów. Skaldowie to najstarszy, występujący i nagrywający do dziś nowe utwory oraz płyty, polski zespół. Obchodzi w tym roku półwiecze swojej działalności.
Pierwszy publiczny występ Skaldów odbył się w 11 października 1965 roku na II Krakowskiej Giełdzie Piosenki. Zespół stworzyło sześciu muzyków: bracia Andrzej i Jacek Zielińscy, bracia Janusz i Zygmunt Kaczmarscy, Jerzy Fasiński oraz Feliks Naglicki.
Skaldowie od 50 lat grają w składzie, który uległ tylko niewielkim korektom. To ewenement w skali światowej. W pierwszym okresie działania zespołu – pod koniec lat 60, następowały drobne zmiany w składzie. Do dziś trzon Skaldów stanowią: Andrzej i Jacek Zielińscy, Jan Budziaszek, Konrad Ratyński i Jerzy Tarsiński. Od 1987 roku, kiedy po sześciu latach nieobecności na estradzie muzycy reaktywowali zespół, w miejsce Andrzeja Zielińskiego, który pozostał w Stanach Zjednoczonych, dołączył Grzegorz Górkiewicz.
Od początku swego istnienia Skaldowie należeli do ścisłej czołówki zespołów tzw. nurtu młodzieżowego, big-bitowego. Zawsze prezentowali ambitną muzykę. W ich utworach znaleźć można nawiązania do klasyki czy muzyki ludowej, zwłaszcza z Podhala. Założyciele zespołu – bracia Zielińscy – mają wykształcenie muzyczne (byli studentami Wyższej Szkoły Muzycznej w Krakowie). Od zawsze byli doceniani przez znawców i specjalistów muzyki estradowej. W latach 60. i 70. zdobywali liczne nagrody i wyróżnienia na krajowych oraz zagranicznych festiwalach piosenki. Żaden liczący się festiwal muzyczny w kraju nie mógł się bez nich odbyć. Występowali w Opolu, Sopocie, Kołobrzegu. W latach 60. i 70. krajowe listy przebojów zdominowane były przez ich utwory. Wiele z nich uzyskiwało zaszczytny tytuł Radiowej Piosenki Miesiąca. Były to m. in: „Sady w obłokach”, Od wschodu do zachodu słońca”, „Z kopyta kulig rwie”, „Medytacje wiejskiego listonosza”, „Mateusz IV” czy „Wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał”. Ten ostatni został Piosenką Roku 1967.
Już w 1968 Skaldowie zostali uznani za najlepszy zespół muzyczny w Polsce, Andrzej Zieliński został wybrany kompozytorem roku, a Leszek Aleksander Moczulski najlepszym autorem tekstów. Utwór „W żółtych płomieniach liści”, śpiewany przez Jacka Zielińskiego i Łucję Prus, zdobył w 1969 roku tytuł „najpiękniejszej piosenki 25-lecia”.
Warto dodać, że utwory skomponowane przez Andrzeja Zielińskiego śpiewali najbardziej znani polscy wykonawcy, tacy jak Maryla Rodowicz, Stan Borys, Łucja Prus czy Halina Kunicka.
Nowe płyty Skaldów pojawiały się często i regularnie. Były to zarówno longplaye, jak i popularne wtedy „czwórki”. Wiele z nich zdobyło status „Złotej Płyty”. Zespół występował w licznych programach telewizyjnych, jak chociażby: „Listy śpiewające’, „Spotkania z Balladą”. Ponadto, zrealizowano kilka filmów, w których na ekranie pojawili się Skaldowie. Najpopularniejszym jest „Kulig” Stanisława Kokesza, choć muzycy pojawili się także w „Mocnym uderzeniu” i „Jak powstali Skaldowie”.
Andrzej Zieliński pisał także muzykę do filmów (np. „Jak się to robi”) i suity baletowe („Podróż magiczna”).
Muzyka Skaldów szybko zyskała uznanie i popularność poza granicami Polski. W latach 70. zespół wyjechał m.in do: Związku Radzieckiego, Czechosłowacji, Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Koncertowali 3-4 koncerty dziennie, a sale wypełnione były do ostatniego miejsca. Skaldowie występowali często dla publiczności polonijnej w Stanach Zjednoczonych i Republice Federalnej Niemiec. Za zarobione pieniądze kupowali nowe instrumenty, sprzęt muzyczny i, niedostępne w ówczesnej Polsce, stroje.
Stan wojenny wprowadzono w kraju wtedy, kiedy muzycy odbywali podróż po USA. Po kilku miesiącach pobytu w Stanach Zjednoczonych większość z nich powróciła do ojczyzny. Za oceanem pozostał lider i twórca zespołu, Andrzej Zieliński. Wydawało się wtedy, że to koniec wspaniałej epoki Skaldów. Na szczęście, w 1987 roku Jacek Zieliński podjął udaną próbę reaktywacji zespołu. Był to czas, kiedy na scenę powróciły tzw. muzyczne dinozaury. Na estradach pojawili się znów Trubadurzy i Czerwone Gitary, lecz zespoły te występowały w bardzo zmienionych składach. U Skaldów wyglądało to inaczej. Nie tylko koncertowali, ale zaczęli też tworzyć nowe utwory, z których większość to kompozycje Jacka Zielińskiego, wspieranego przez basistę zespołu, Konrada Ratyńkiego. Twórcami tekstów byli, ponownie, znakomici polscy poeci, współpracujący wcześniej zespołem: Leszek Aleksander Moczulski, Agnieszka Osiecka, Tadeusz Śliwiak… Później pojawiły się kolejne utwory napisane przez Andrzeja Zielińskiego. Aspiracje do wydania własnej płyty zgłaszał też Konrad Ratyński.
Skaldowie od chwili powstania przywiązywali wielką wagę do tekstów, które śpiewali. Choć często podane w żartobliwej formie, nigdy nie były banale. Nie mogło być inaczej, skoro słowa do ich piosenek wyszły spod pióra Agnieszki Osieckiej, Wojciecha Młynarskiego, Leszka Aleksandra Moczulskiego czy Wiesława Dymnego. Skaldowie to jedyny polski zespół muzyczny, który posiadał kierownika literackiego zespołu. Był nim Leszek Aleksander Moczulski. Ten wspaniały poeta pisał teksty również dla Marka Grechuty, Andrzeja Zauchy, Grzegorza Turnaua oraz zespołów Anawa i Dżamble.
Skaldowie są mocno związani z Krakowem. Z miasta i jego okolic pochodzi większość muzyków. Tu odbywały się pierwsze próby i występy zespołu. Właśnie w Krakowie grupa zdobyła pierwsze laury, http://www.kulturatka.pl/wp-admin/post.php?post=66615&action=editwygrywając w 1965 roku II Krakowską Giełdę Piosenki. Skaldowie wykonali wtedy utwór Moja czarownica”, napisany przez Andrzeja Zielińskiego i Wiesława Dymnego. W swoim mieście grali także dla Jana Pawła II – przed sanktuarium w Łagiewnikach na powitanie papieża zaśpiewali „Bóg bogaty w miłosierdzie”.
Gdyby pięćdziesiąt, czy czterdzieści lat temu były takie możliwości promocji jak dziś, hity Skaldów zapewne gościłyby na światowych listach przebojów. Ich utwory pojawiałyby się w rozgłośniach radiowych Europy Zachodniej i USA obok piosenek Beatlesów i Rolling Stonesów. Tylko, czy będąc częściej za granicą, potrafiliby tworzyć tak wspaniałe, oryginalne, polskie utwory? Czy ich muzyka kojarzyłaby się z krajem i regionem, z którego pochodzą?
Skaldowie są zespołem, który na początku lat 70. wprowadził na polski rynek muzyczny, tak modną wówczas na świecie, muzykę progresywną. Do dziś fani zespołu oczekują na koncertach na wykonanie dwudziestominutowej suity „Krywaniu, Krywaniu”.
Pamięć o wciąż koncertujących i nagrywających Skaldach nie przemija. Po klasyczny już repertuaru zespołu chętnie sięgają współcześni wykonawcy: Anna Maria Jopek, Ewa Bem, Brathanki czy Mela Koteluk. Zespół doczekał się także obszernej monografii. W 2004 roku ukazała się pozycja autorstwa Andrzeja Icha, „Skaldowie. Historia i muzyka zespołu”.
Skaldowie w swojej twórczości nie zapomnieli też o najmłodszych. W 2007 roku wydali mało znaną, trudną do nabycia, ale jakże piękną płytę, „Skaldowie dzieciom”. Znalazły się na niej kompozycję Jacka Zielińskiego do słów Kazimierza Wiszniowskiego.
Przygotowując się do wielkiego jubileuszu zespołu, nie sposób nie wspomnieć o muzykach, którzy krócej związani byli ze Skaldami. Są to: Marek Jamrozy, Krzysztof Paliwoda, Tadeusz Gogosz, Witold Kieszkowski, Stanisław Wenglorz. Od dwudziestu lat w okresie poświątecznym grają w kościołach kolędy napisane przez Jacka Zielińskiego i Leszka Aleksandra Moczulskiego, „Moje Betlejem”.
W jubileuszowym roku o zespole jest znów głośno. Na festiwalu w Opolu zorganizowano koncert, podczas którego młodzi wykonawcy śpiewali utwory Skaldów. Jesienią realizowany jest cykl urodzinowych koncertów. Odbywają się one w największych miastach Polski. Ukazał się także pięknie wydany przez firmę fonograficzną „Kamelon records” box, „Skaldowie 50 lat” z dwunastoma płytami, a także przewodnik turystyczny „Szlakiem Skaldów”, który zainteresowanym umożliwia wędrówki po Krakowie i Zakopanem.
Więcej informacji o zespole znajdziecie Państwo na www.skaldowie.pl”
Jarosław Fischbach