Czy w politycznej zawierusze, niepewności i lęku o bezpieczeństwo innych i swoje własne jest miejsce na gesty miłości, oddania i ufności? Czy uczucie może zrodzić się tam, gdzie między dwojgiem ludzi jest totalna przepaść, zaś argumenty przeciwko takiej relacji miażdżą wszystko?
Bohaterami książki Macieja Jastrzębskiego, dziennikarza Polskiego Radia, jest przedziwna para kochających się dwojga młodych ludzi. Przedziwna, ponieważ z racjonalnego punktu widzenia miłość ich nie ma prawa bytu; ona jest Ukrainką pochodzącą z krymskiego Symferopola, on – Rosjaninem, a uczucie ich rozkwita w momencie konfliktu obu krajów, którego przedmiotem jest Krym właśnie. Para spotyka Jastrzębskiego w newralgicznym dla niej momencie, do którego doprowadziły zwroty akcji rodem z najmroczniejszego thrillera.
Zanurzamy się w opowieści, u podstaw której leży konflikt polityczny. To historia przesiąknięta gorzkimi łzami, ogromnym bólem i niepokojem wynikającym z wojennej zawieruchy. Między wersami przemawiają do nas jednak słowa ufności, ludzkie odruchy i serca przepełnione nadzieją na szczęśliwe zakończenie konfliktu. To przepiękny obraz sytuacji na Krymie widziany oczyma tych, w których uderzył on najmocniej – obywateli, którzy tracą najbliższych, ponoszą straty w majątku i zdrowiu.
Pozycja to obowiązkowa, gdy traci się wiarę w ludzi i w uczucia – bezinteresowne i bezkompromisowe – między nimi.
Recenzowała: Dominika Makowska
Maciej Jastrzębski, „Krym. Miłość i nienawiść”, Editio