
Wchodząc do budynku przy Paulińskiej 28, nie sposób przejść obojętnie obok przymocowanej do ściany wanny. Niebywały wystrój zaskakuje już u szczytu schodów korytarza prowadzącego do kawiarnio-poczekalni, ArtCafe. Ludzie powoli zaczynają wypełniać to nastrojowe miejsce, zajmując fotele jakby wyjęte prosto z teatralnej sali. Scena, na której za chwilę się znajdziemy, przypomina łaźnię. Na ścianach porcelanowe kafelki jednoznacznie kojarzą się z łazienką. Sala jest niewielka, intymna, adekwatna do tematu.
Spektakl składa się z odcinków, skeczy, pozornie ze sobą niezwiązanych. Są to sceny z życia zarówno politycznego, jak i społecznego. Relacji damsko-męskich oraz historii widzianej oczami Hanocha Levina, a przefiltrowanej przez Anę Nowicką. Opowieści są jednocześnie błahe i poważne, zabawne i przerażające.
Prawie roznegliżowani panowie i wyzywająco ubrane w lateks panie, prowokują. Kuse stroje odkrywają za duże brzuchy Czopka i Apsika, a porozciągane kalesony kojarzą się ze swobodą domowej atmosfery. Na pierwszy rzut oka nic do siebie nie pasuje. Aż chce się w końcu poznać przyczynę tego wszystkiego.
W ciągu spektaklu drastycznie przeskakujemy między tematami. Nie ma sensu przywiązywać się do historii czy bohaterów. Stajemy się świadkami popisowego numeru artysty Klitorisa, by za chwilę przenieść się do sali kinowej. W niej to pewien mężczyzna traci szanse na szczęście, wychodząc na chwilę do toalety. W tym świecie bieg historii może zmienić kropla plwocin na brodzie lub puszczony przypadkowo bąk. Absurd sytuacji podsycany zostaje sprośnymi żartami i piosenkami. Mówi się, śpiewa, wydaje dźwięki traktując o sprawach człowiekowi najbliższych, wręcz podstawowych, wykorzystując piękne melodie, oraz ostry, nieraz wulgarny język.

Niezwykle ważnym elementem jest kontakt z publicznością. Postacie wręcz stają się jej częścią. Siadają na miejscach i kontynuują swoją grę, nie zapominając o puszczeniu oka do widza, zaczepieniem go, prośbą o pożyczenie telefonu. Widzowie w małej części tworzą spektakl, ich działanie jednak nie spotyka się z odpowiedzią aktorów. Jest to działanie jednostronne, a tym samym bezpieczne.
Dla osób niezaznajomionych z twórczością Levina, tekst może stanowić problem, a następujące po sobie zdarzenia nie łączyć w logiczną całość. Co chwilę następuje zmiana tempa i nastroju. Najpierw jesteśmy kołysani delikatną narracją by później zostać wgniecionymi w fotel. Aktorzy tworzą przestrzeń słowem. Wypełniają pozbawioną wszelkich rekwizytów scenę, a światło i projekcje filmowe rzucane dopełniają obraz.
Królowa wanny prowokuje i angażuje. Pod osłoną specyficznego humoru kryje treści tak bliskie nam wszystkim. Niewątpliwie teksty Hanocha Levina znalazły się w odpowiednim miejscu.
Autor recenzji: Anna Haza
Teatr BARAKAH
Królowa wanny
Autor: Hanoch Levin
Tłumaczenie: Michał Sobelman, Agnieszka Olek, Ela Sidi, Włodzimierz Leder
Reżyseria i adaptacja: Ana Nowicka
Obsada: Lidia Bogaczówna, Monika Kufel, Krzysztof Bochenek, Franciszek Muła, Dominik Nowak
Kostiumy: Monika Kufel
Muzyka: Piotr „Lala” Lewicki,
Choreografia: Iwona Olszowska, animacje: Paweł Penarski
Data premiery: 30.11.2013
Spektakl obejrzany dzięki uprzejmości Teatru BARAKAH