Tylko żyjąc z trzema kobietami możesz się nie nudzić – tak twierdzi Maks, główny bohater „Boeing boeing – Odlotowe narzeczone”. W pełni realizuje on ten postulat posiadając trzy narzeczone, z którymi absolutnie nie zamierza brać ślubu.
Już bycie z jedną kobietą wymaga nie lada wysiłku, a co dopiero z trzema. Maks jednak opracował genialny system, ma trzy dziewczyny i każda z nich jest stewardessą. Gdy jedna wylatuje zjawia się kolejna, a klucz stanowią strefy czasowe oraz idealne dostosowanie grafiku. Mężczyzna ma nawet wyjście awaryjne na wypadek, gdyby powroty dwóch wybranek nałożyły się na siebie. Co jednak się stanie gdy każda z dziewczyn wróci w tym samym czasie, a na dodatek żadna z nich nie będzie chciała opuścić domu? Wtedy pomóc może już tylko cud, albo wierny przyjaciel z dawnych lat i pomoc domowa.
Napisana przez przez Marca Camoletti sztuka, w przekładzie Bartosza Wierzbięty bawi prawie do łez. Z jednej strony jest to farsa, z której siłą rzeczy wynikają zabawne sytuacje, z drugiej spory udział ma w tym także świetne dopasowanie przekładu do naszych realiów. Do tego dodać należy obcojęzyczne wtręty wynikające z racji pochodzenia bohaterek. Równie udane są również kreacje aktorskie. Grana przez Małgorzatę Piskorz – Jane, to trzpiotka, marząca o mężczyźnie, który będzie przynosił jej pieniądze do domu i o nic nie pytał. Johanna, Niemka grana przez Aleksandrę Godlewską, to tylko na pozór twarda kobieta, obdarzona dużą dawką humoru i w końcu, Jola (Karolina Chapko), która ma w sobie coś z charakternego podlotka. Bawi także Nadia (Katarzyna Litwin) pomoc domowa, genialna wprost w swej roli Rosjanki, która żali się, że nie rozwija się w tej pracy. Koniecznie należy tutaj wspomnieć również o rolach męskich, czyli początkowo postrzeganym przeze mnie, jako dość nierozgarniętym Pawle (Michał Kościuk), który w konsekwencji okazuje się postacią, doznającą przemiany, w końcu jak to mówią – cicha woda brzegi rwie. Przekonującą wypada także Maks (Marek Kałużyński), który wbrew temu, co może się wydawać, wcale nie tak trudno traci głowę, gdy system okazuje się zawodny.
O „Boeing, boeing – Odlotowe narzeczone” powiedzieć mogę po prostu, że w taki właśnie sposób tworzy się komedie. Świetny scenariusz, wzorowe tłumaczenie i w końcu właściwie dobranie aktorów, to klucz do sukcesu. Jeśli cierpicie na brak dobrego humoru, to koniecznie biegnijcie do Bagateli!
Autor recenzji: Monika Matura
Teatr: Teatr Bagatela
Tytuł: „Boeing, boeing – Odlotowe narzeczone”
Reżyseria: Paweł Pitera
Scenografia: Joanna Schoen
Obsada: Marek Kałużyński , Michał Kościuk, Katarzyna Litwin, Ewa Mitoń, Aleksandra Godlewska, Karolina Chapko, Małgorzata Piskorz
Data premiery: 16 grudnia 2011
Spektakl obejrzany dzięki uprzejmości: Teatru Bagatela