La soupe à l’oignon, et après le poulet au vinaigre czyli zupa cebulowa i kurczak w occie na sposób francuski.
Już od pierwszych stron książki pt. „Sekrety francuskiej kuchareczki” poczułam dziwną więź z jej autorką, Marie-Morgane Le Moël, a to za sprawą poniższego dialogu, który rozegrał się pomiędzy Marie, jej bratem bliźniakiem i gronem zaproszonych na kolację przyjaciół:
– Czyli naprawdę piszesz książkę kucharską?
– Ja? Tak, a dlaczego by nie?
– Ty, piszesz książkę kucharską?
Dostrzegam uśmiechy, pojawiające się na twarzach moich przyjaciół. Słyszę po lewej stronie, że niektórzy z nich chichoczą. Ja jednakże nie mogę zrozumieć dlaczego.
– Przecież ty nie jesteś kucharką! – wybucha mój brat i pokłada się ze śmiechu.
I w tym momencie owa Marie, mimo że nigdy jej nie poznałam, a ona i to więcej niż pewne, nigdy nawet nie słyszała o moim istnieniu i mimo dzielących nasz setek tysięcy kilometrów, nagle stała mi się najbliższą osobą na świecie. Dlaczego? Bo dokładnie taką samą rozmowę odbyłam przed laty, ze swoim najlepszym (wciąż niestety) przyjacielem kiedy oznajmiłam mu, że zamierzam pisać kulinarnego bloga. Echo jego śmiechu, którym mnie dosłownie (a raczej pomysł owego bloga) zabił, do dziś śni mi się po nocach. Postanowiłam więc udowodnić mu, tym samym oddając hołd wyśmianej przez przyjaciół Marie, i przygotować kolację, i to proszę Państwa nie byle jaką kolację, ale kolację na sposób francuski. A co!
Przeczytałam więc wszystkie przepisy znajdujące się w „Sekretach francuskiej kuchareczki” i wybrałam dwa, spośród czternastu, w mojej ocenie o średnio-zaawansowanym stopniu trudności i dość nieskomplikowanej liście zakupów. Jednak muszę się przyznać, że wybór nie był łatwy, bowiem wszyscy wiedzą że jestem Mistrzynią Rozgotowanego Makaronu i Królową Niedogotowanego Ryżu. Na plus liczę sobie to, że nie przypalam już wody na herbatę.
A tak serio, to przepisy podane przez Marie w głównej mierze dotyczą słodyczy: pralinek, naleśników, deserów i ciast (co w moim przypadku oznacza jedno: obustronność leworęczną stwierdzoną przez lekarza), sałatek czy omułek (tak, ja też nie mam pojęcia co to takiego). Dlatego podło na la soupe à l’oignon i le poulet au vinaigre.
Zupa cebulowa, bo mam sentyment który pozostał mi z czasów, gdy mieszkałam w Paryżu. Miałam wtedy takie swoje ulubione miejsce, w Dzielnicy Łacińskiej, w którym serwowali cebulową ale taką, że proszę siadać! A kurczak w occie bo nigdy nie jadłam i ciekawość („hmmm ciekawe jak to może smakować?”) wzięła górę.
Jak pomyślałam tak zrobiłam: po pracy do sklepu, z książką pod pachą, od regału do regału, potem ze dwa razy powrót na początek sklepu, bo jednak musztarda stoi przy majonezach a nie przy wodzie mineralnej tuż przy kasie („no kto by pomyślał”), a i jednak będę potrzebować marchewki, która na moje nieszczęście okazuje się leżeć w sąsiedztwie regału ze wspomnianą już wcześniej musztardą. Wreszcie do kasy, następnie do przyjaciela (na czwarte piętro bez windy, za to z wielką siatą pełną dobrych i ciężkich rzeczy), gdzie na wstępie wita mnie karteczka w nie mojej kuchni żebym, jak już skończę bawić się w kucharkę, posprzątała po sobie, co tylko na chwilę wyprowadza mnie z równowagi – BO PRZECIEŻ ZAWSZE SPRZĄTAM! – na szczęście szybko dochodzę do siebie, bowiem obsmarowanie go za to na Facebook-u. okazuje się bardzo kojącym zajęciem. I tak zwarta i gotowa zabieram się za gotowanie.
Obydwa przepisy, ku mojemu zaskoczeniu, okazują się naprawdę łatwymi do wykonania. W zasadzie, oprócz obierania i krojenia warzyw (oraz kurczaka), tak naprawdę te dania robią się same. Całość zajęłam mi godzinę i jedyną wpadką, jaką zaliczyłam było przypalenie grzanek w piekarniku (ale tylko z jednej strony!). A wyszło naprawdę pysznie! Dzięki Marie odtworzyłam smak zupy z ulubionego bistro w Paryżu, a smak kurczaka jest wprost niemożliwy do opisania – musicie sami spróbować!
Fajnym pomysłem w tej książce są też małe usprawnienia/złote rady Marie, które podaje pod koniec każdego przepisu. No i małe/wielkie wtrącenia między przepisami, czyli historie rodzinne pomieszane z kulinarnymi anegdotkami.
Naprawdę polecam, każdemu kto chce spróbować swoich sił w kuchni francuskiej, uważanej za jedną z najbardziej wyrafinowanych a zarazem najtrudniejszych na świecie!
La soupe à l’oignon i Le poulet au vinaigre:
.Autor recenzji: Karolina Chłoń
Tytuł: Sekrety francuskiej kuchareczki
Autor: Marie-Morgane Le Moël
Tłumaczenie: Agnieszka Odorowicz-Śliwa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Data premiery: marzec 2016 r.