Cała prawda o Francuzkach, zamknięta w 284 stronach książki, z którą nie można się nie zgodzić.
Wciąż jeszcze pamiętam, gdy będąc w szkole podstawowej, przygotowywałam się do swojego pierwszego wyjazdu zagranicę, do Francji, na cały długi rok. I pamiętam też, jak koledzy i koleżanki z klasy zazdrościli mi tej przeprowadzki. Pamiętam, jak dyskutowaliśmy o tym jakie Francuzki są chude i szykowne, że ulice miast to jeden wielki wybieg mody, że wszystko tam jest eleganckie i wykwintne, mimo że nie do końca rozumieliśmy znaczenie tego ostatniego.
Ale jeszcze lepiej pamiętam zderzenie tych moich/naszych wyobrażeń z szarą francuską rzeczywistością. Bo oto nagle okazało się, że jedynym słusznym kolorem jest czarny, no ewentualnie szary (na szczęście wpasowałam i nadal wpasowuję się idealnie to niepisane prawo). A najlepszy look to taki, który sprawia wrażenie jakby dopiero co wstało się z łóżka i w piżamie poszło do pracy (chociaż tutaj nie mogę mieć pewności, czy to tylko stylizacją, czy faktycznie jak wstają tak idą w świat mierzyć się z nowym dniem).
Gdy dorosłam i znowu przyszło mi zamieszkać we Francji, tym razem w samym centrum Paryża, odkryłam że Francuzi oprócz tego że nie dbają o swój wygląd, mają jeszcze całą inną masę przymiotów:
– ciągłe narzekanie i gderanie, na wszystko i wszystkich, okraszone ekspresyjną gestykulacją (dyscyplina z której powinni zorganizować olimpiadę),
– nagminne trąbienie, nie ważne że śmieciarka zablokowała całą jednokierunkową i wąską ulicę, i że trzeba cierpliwie poczekać aż odjedzie bo tak nakazuje zdrowy rozsądek, nie lepiej ją strąbmy, kilkanaście razy a i tak najfajniej jest jak do tego trąbienia przyłączą się inni kierowcy (na olimpiadę z nimi!),
I tak dalej i tak dalej. Jednak co dziwi mnie do tej pory, literatura anglojęzyczna pełne jest książek wmawiających swoim czytelników, że rasa francuska jest jedyną słuszną i to na niej wszyscy powinniśmy się wzorować.
I z tym mitem właśnie rozprawia się Marie, za co jestem jej wdzięczna, bo jako jedna z nielicznych bez skrupułów odziera Francję z jej mitycznej wielkości. O tym, kim nie są Francuzki i jak ciężko im się żyje w jednym z najbardziej nietolerancyjnych i zdominowanych przez mężczyzn krajów Europy dowiecie się właśnie z „Całej prawdy o Francuzkach”.
Polecam!
Autor recenzji: Karolina Chłoń
Tytuł: Cała prawda o Francuzkach
Autor: Marie-Morgane Le Moël
Tłumaczenie: Edyta Świerczyńska
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Data premiery: marzec 2016