W czasach, w których wskaźnik czytających Polaków nieustannie spada, lektura która zachęci młodzież do sięgania po książki to skarb. W ten trend wpisuje się świetnie seria Dziennik cwaniaczka, autorstwa Jeffa Kinneya.
Greg Heffley, to nastolatek jakich wielu. Ma problemy z rodzicami, całe dnie najchętniej spędzałby przed telewizorem z grami wideo, a gdyby tylko istniała taka możliwość, to chętnie pozbyłby się rodzeństwa. Do tego ciągle popada w tarapaty. I tym razem nie jest inaczej. W dziesiątej odsłonie przygód wspomnianemu wcześniej bohaterowi przyjdzie przekonać się, jak to było żyć bez elektroniki. Doprowadzi do tego jego własna mama, w myśl zasady dotyczącej starych dobrych czasów i poprawy międzyludzkich kontaktów. Gdy dodamy do tego obecność w jego domu oswojonej świni, która chodzi na dwóch nogach, dziadka, który całe dnie spędza na portalach randkowych, korzystając z komputera wnuczka oraz wyjazd do owianego złą sławą Głodowego Gospodarstwa, to nikt już chyba nie śmie wątpić w to, że spodziewać możemy się masy nieporozumień i wynikających z nich zabawnych sytuacji.
Prowadzona z punktu widzenia gimnazjalisty narracja, przesycona jest trafnymi spostrzeżeniami dotyczącymi rzeczywistości, bardzo często podlanymi sporą dawką sarkazmu. Pechowe sytuacje, które przytrafiają się głównemu bohaterowi, są zazwyczaj postrzegane przez niego, jako niesprawiedliwość, nie zaś naturalny efekt jego zachowania. To również bawi, choć przecież bliskie jest nie tylko dzieciom. Książkę czyta się szybko, za sprawą wartkiej akcji oraz udanego połączenia komiksu z opowiadaniem. Każda z opisywanych sytuacji jest bowiem dopełniana trafną ilustracją, nie pozbawioną humoru. Takie połączenie to strzał w dziesiątkę. Nie mam wątpliwości, że na jakość humoru ogromny wpływ miało również tłumaczenie Joanny Wajs, która poradziła sobie z tym zadaniem wyśmienicie (nie pierwszy zresztą raz).
Jeśli o samą serię chodzi, to zgodnie z tytułem „Dziennik cwaniaczka”, stanowi zapiski Grega, opisy jego szkolnych problemów czy nieporozumień z rodzicami. Jak to w przypadku nastolatków bywa i jemu nie zostały oszczędzone rozterki związane z pierwszymi miłościami. Taki zakres tematyczny sprawia, że książka ta może być interesująca dla czytelników w młodym wieku. Jako dorosły, mający nastoletnie czasy już za sobą, stwierdzam jednak, że i bardziej zaawansowani wiekiem mogą spokojnie sięgnąć po ten cykl. A nawet powinni, jeśli tylko cenią absurdalny humor. Ja się zakochałam i nie pozostało mi nic innego, jak zaopatrzyć się w tempie ekspresowym we wcześniejsze odsłony.
Autor recenzji: Monika Matura
Tytuł: Dziennik cwaniaczka. Stara Bieda
Autor: Jeff Kinney
Data wydania: 13 kwietnia 2016 roku
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia