Jeśli jest we wszechświecie wydarzenie, które nigdy nie przestanie zaskakiwać, to jest nim na pewno Festiwal Muzyki Filmowej. Organizatorzy widowiska zapewnili nam tym razem pełną niebezpiecznych przygód podróż w poszukiwaniu zaginionej arki. Na szczęście to nie my musieliśmy zmagać się z pułapkami i sekretnymi przejściami – zadanie zgromadzonych słuchaczy polegało na celebrowaniu muzyki, którą wykonywała Sinfonietta Cracovia pod batutą niezastąpionego Ludwiga Wickiego.
Pokaz filmu z serii przygód Indiany Jonesa ,,Poszukiwacze zaginionej arki” z muzyką na żywo był kolejnym punktem Festiwalu – i nie jest zaskoczeniem fakt, że również tym razem wydarzenie okazało się być prawdziwą ucztą dla zmysłów. Dzieło wyreżyserowane w 1981 roku przez Stevena Spielberga skupiło na sobie uwagę widzów, którzy chłonęli fabułę wraz z wykonywaną równocześnie muzyką. Tegoroczny festiwal obfituje w premiery – dzieło Johna Williamsa, jakim jest ścieżka dźwiękowa do filmu zostało przedstawione widzom i słuchaczom zarazem jako pierwszym. Podczas koncertu odczytany został list nominowanego do Oscara kompozytora, który zachęcał do odbioru widowiska z entuzjazmem i zaangażowaniem. Zgodnie z jego życzeniem mogłem wraz ze zgromadzonymi na widowni zachwycać się idealnym dopasowaniem obrazu do dźwięku, dynamiką i współgraniem elementów składających się na przymioty dziesiątej muzy.
To spektakularne widowisko po raz kolejny pozwoliło zachwycić się bezkarnie absolutnym pięknem muzyki wykonywanej na żywo – talent, zaangażowanie i pasja muzyków oddały w znakomity sposób dreszczyk grozy i atmosferę towarzyszącą przygodom legendarnego poszukiwacza. Choć film widziałem już kilkakrotnie, odbiór ten uważam za najlepszy i najpełniejszy z dotychczasowych spotkań z dziełem Spielberga. Brawa, brawa, i jeszcze raz wyrazy szacunku dla geniuszu. Szeroko pojętego.
Autor recenzji: Patryk Nalepka