
Wydawnictwo Znak prezentuje czytelnikom nowe wydanie wybitnego reportażu Olgi Stanisławskiej, wyróżnionego w 2002 roku nagrodą im. Kościelskich. Pomimo kolejnego już wydania książki, jest to dla mnie pierwsza i niezapomniana podróż z autorką.
Sięgając po „Rondo de Gaulle’a” byłem bogaty jedynie we wspomnienia „Hebanu” Kapuścińskiego oraz liczne migawki i krótkie relacje konfliktów mających miejsce codziennie na terenie całej Afryki. Czy można uznać, że byłem przygotowany do lektury? Nie. I bardzo dobrze się stało.
Olga Stanisławska to reporterka profesjonalnie nieprzygotowana, nieposiadająca ściśle określonego planu swojej podróży, który ograniczałby ją, nie pozwalając dostrzec wielu wątków obserwowanej rzeczywistości. W pełni świadomy sposób odkrywa przestrzeni Afryki o której, szczerze się przyznam, nie myślałem jako o kontynencie tak wielu barw i historii. Autorka zamiast długich opisów zdecydowała się na opowiadanie historii ludzi których spotykała na swojej drodze. Historie poszczególnych jednostek powalają bowiem zbudować obraz piękna i tragedii kontynentu.
Stanisławka zdecydowała się odbyć swoją podróż samotnie. Mogłoby się wydawać, że nie jest to zbyt rozsądne, znamy bowiem stałe doniesienia o niebezpieczeństwach czyhających na każdym kroku. Ona jednak pokazuje nam niezwykłą gościnność jaką jest otaczana. Istnieje bowiem silnie utrwalone przekonanie, że mężczyzna musi dbać o innych, w szczególności o kobiety. Jak bardzo może więc dziwić składane jej propozycje zatrzymania się nie na miesiąc, ale na cały rok. Tak rozumiana gościnność pozwala niezwykle dogłębnie poznać kod kulturowy panujący w danej społeczności. Jest to wyjątkowa okazja do poznania na nowo definicji szacunku czy honoru.
Gdy poznawałem kolejne historie, trudno mi było pojąć jak bardzo ci ludzie są w stanie się zaadoptować do niezwykle trudnych, z perspektywy wygodnego Europejczyka, warunków klimatycznych, ekonomicznych i wojennych. Wszystko jest tam inne, każdy smak i dźwięk mają inne znaczenie i wywołują inne emocje. Podczas czytania kolejnych rozdziałów pojawiła się we mnie silna potrzeba zmiany swojego nastawienia do prostych i pięknych aspektów życia. Brzmi to banalnie, ale bardziej banalna jest chwilowa troska białego człowieka nad stanem świata i brak jakichkolwiek zmian w jego życiu. Tak rozumianego przeżywania książek, czy ogólniej historii nie życzę nikomu.
Zachęcam każdego do zapoznawania się ze sztuka reportażu oraz do rozpoczęcia pierwszej spontanicznej wyprawy, którą zdecydowanie może być „Rondo de Gaulle’a”. Książka nie narzuca wizji świata, nie oczekuje przygotowania się a jedynie pokazuje realia. Tak bardzo prosta droga może być niezwykle odkrywcza dla każdego z nas.
Autor recenzji: Patryk Nalepka
Tytuł: „Rondo de Gaulle’a”
Autor: Olga Stanisławska
Wydawnictwo: Znak