
Czy widując się raz do roku można stworzyć prawdziwą relację miłosną? Historia Doris i George’a wskazuje na to, że i owszem.
Zaczyna się dość niewinnie od wspólnie spędzonej nocy, ale ona ma męża, a on żonę i oba małżeństwa są na tyle udane, żeby ich nie kończyć z powodu tego jednorazowego incydentu. Jednorazowego? No właśnie. Para dogaduje się tak dobrze, że postanawiają spotkać się za rok o tej samej porze w tym samym miejscu, a później jeszcze raz i jeszcze raz. I tak przez kilkanaście lat, a nam przyjdzie z perspektywy widza śledzić ten romans. Obserwujemy, jakie zmiany zachodzą w życiorysach bohaterów i jak wzajemnie uczestniczą w swoich niedolach, mimo, że widują się tylko raz do roku.
Na scenie Teatru Bagatela dzieje się niewiele. Losy dwójki osób kreślone są przede wszystkim przez ich opowieści. To za ich sprawą dowiadujemy się, jakie zmiany zachodzą w ich życiach. Kochankowie opowiadają sobie historie, również te wstydliwe, którymi nie chcą się z nikim dzielić. To pozwala im się do siebie wzajemnie zbliżyć, a nam lepiej ich poznać. W ten sposób, z jednej strony obserwujemy losy dwójki ludzi, z drugiej niejako śledzimy historię kraju, na tle której losy bohaterów się dzieją. Jednostkowe byty w sposób nierozerwalny związane są z tym, co dzieje się w ówczesnej Ameryce, czyli wyborami prezydenckimi, wolną miłością, przemianami obyczajowymi, kryzysem czy w końcu wojną w Wietnamie. Wydarzenia te nie pozostają także bez znaczenia dla zmian w osobowościach bohaterów. Z biegiem lat zmieniają się ich wartości, motywacje, charakter, podejście do wielu spraw. Zmiany te mają sens, gdy osadzimy je w kontekście czasowym budując w ten sposób prawie pełny obraz zaprezentowanych bohaterów.
Wystawiana na dwóch aktorów sztuka to szczególne wyzwanie dla grających, którzy nieustannie muszą absorbować swoim zachowaniem widzów. Magdalenie Walach i Wojciechowi Leonowiczowi ta sztuka się udała. Wykreowali oni postaci, w które jesteśmy w stanie uwierzyć, a po części może nawet utożsamić się z nimi. George bowiem, to cieszący się dobrą passą businessman, który z biegiem lat zaczyna wątpić w prawdziwą wartość pieniądza. Natomiast Doris, początkowo kura domowa bez studiów, z biegiem lat rozpoczyna studia i w końcu otwiera własny biznes. Ich losy, jakby na przestrzeni lat się odwracały. Całość dzieje się na tle scenografii, która świetnie oddaje pokój hotelowy. Od lat pozostaje on w zasadzie w znacznej mierze niezmieniony, choć zmieniają się jego elementy.
Główny zakres zainteresowań kanadyjskiego dramatopisarza Briana Slade’a, zdają się stanowić nie tylko przemiany zachodzące w ludziach, ale i sam problem miłości. Czy nie bywa tak, że ludzie spotykają kogoś, z kim mogliby się związać, gdyby okoliczności były inne? George’a i Doris zdaje się łączyć prawdziwe uczucie, jednak w którymś miejscu z jakichś przyczyn nie zdecydowali się na bycie ze sobą w pełni. Może czasami lepiej smakuje to, co mamy tylko od czasu do czasu?
Autor recenzji: Monika Matura
Obsada: Magdalena Walach, Wojciech Leonowicz
Muzyka: Kamila Pieńkos
Tłumaczenie: Antoni Marianowicz
Reżyseria i opr. muzyczne: Henryk Jacek Schoen
Scenografia: Joanna Schoen
Reżyseria świateł: Marek Oleniacz
As. reż./ inspicjent/ sufler: Joanna Jaworska