Patrząc pobieżnie na okładkę nowej książki dla dzieci Laury Wood, ma się wrażenie że skądś tą postać już znamy. Zbieżność z hybrydą dwógłową Ani z Zielonego Wzgórza oraz Pippy Pończoszanki jest tu jednak dość przypadkowa. Poppy Pym, może i jest marzycielką tak jak rudowłosa Ania (marzy i dąży do zostania zawodowym detektywem), może i też wychowuje się bez rodziców jak Pippy a nawet ma do niej podobne imię, jest jednak dziewczynką zupełnie nieporównywalną i nietuzinkową. Jej życie również nie należy do szablonowych. No bo kto z nas może pochwalić się tym, że jego życie „zrodziło się” w kapeluszu cyrkowego magika? Kto z nas całe swoje dzieciństwo spędził w dziecięcym raju, jakim jest cyrkowy tabor i mógł co dzień oglądać (a z czasem i aktywnie uczestniczyć) w cyrkowych występach? Kto za ulubione i najbezpieczniejsze zwierzę domowe uznałby… lwa? Dla tych jednak, którzy jak i ja nie lubią historii fantasy, uspokajam: wbrew pozorom historia Poppy w każdym swym aspekcie jest realna; a najbardziej nierealne jest w niej chyba szaleństwo, kolorowość i ogrom rodziny, w której Poppy przyszło się wychowywać. Nic dziwnego więc, że kiedy pewnego dnia zmuszona do wejścia w „normalny, codzienny” świat ludzi i pójścia do szkoły z Internatem, panikuje. Nie zna zasad panujących w zwykłym świecie, boi się że nie umie się zaprzyjaźniać z dziećmi (ćwiczenia w nawiązywaniu przyjaźni ćwiczy nawet na sucho z 1 z opiekunów), a przede wszystkim nie chce opuszczać kolorowego, pełnego radości i pasji życia w swej unikatowej rodzinie.
Co przekonało ją do zmiany zdania? Czy udało jej się znaleźć przyjaciół? Czy polubiła szkołę (czy to w ogóle możliwe?)? Żeby nie rzucać retorycznymi pytaniami, odpowiem Wam na jedno z nich. Szkołę polubiła i to bardzo. Mimo nadętej, uważającej się za najpiękniejszą i najmądrzejszą koleżanki, która uważa ją za dziwoląga, pokochała szkołę, a przede wszystkim to co się w niej dzieje. Coś co pozwala jej na pogłębianie swej detektywistycznej pasji, a co jednocześnie nam – czytelnikom przybliża nieco historię tajemniczej klątwy faraona…
Książka napisana językiem bardzo przystępnym dla dzieci, nie do końca podobała mi się jedynie na początku. Nie bardzo lubię bowiem jak narrator (tu tytułowa 12-letnia Poppy, zwana Pomidorkiem) zwraca się co chwilę wprost do czytelników. Jest to dla mnie trochę sztuczne, dekoncentrujące i denerwujące. Na szczęście są to tylko moje osobiste fobie i nie każdemu mogą one przeszkadzać. Po kilku stronach lektury i tak z resztą one znikają, albo fabuła wciąga tak intensywnie że przestaje się totalnie zwracać na to uwagę.
Książkę polecam gorąco wszystkim, którzy boją się pójść do szkoły, lubią detektywistyczne zagadki, chcą wiedzieć czym jest klątwa faraona i czy jest się czego bać/nie bać, lub po prostu wszystkim tym, którzy lubią czytać dobrą treść.
Autor recenzji: Agnieszka Jedynak
Tytuł: Poppy Pym i klątwa faraona
Autor: Laura Wood
Wydawnictwo: Wilga