Wyobraźcie sobie świat w którym roboty spełnią każde z waszych życzeń kierowane bólem wywołanym przez wasze pragnienie. A teraz cofnijcie się nieco w przeszłość, ponieważ owe roboty nie zostały wynalezione w XXI wieku, a lata wcześniej.
Wiek XVII przyniósł ludzkości wynalazek sprytnego zegarmistrza, który powołał do życia napędzane alchemią roboty, nazywane klakierami. To właśnie za sprawą ich wykorzystania Królestwo Niderlandów podbiło inne obszary Europy. Oparła się tylko Francja, która zawiązała ze zwycięzcami kruchy pokój. Oba kraje mają się jednak na baczności, nieustannie knując przeciwko sobie. Francuscy szpiedzy oddaliby wszystko by dowiedzieć się w jaki sposób działają klakierzy, po to by zwrócić im wolność i nastawić przeciwko ich obecnym właścicielom. Wspomniane maszyny do służenia swoim panom mobilizuje tak zwane geas, suma programów związana z obowiązkiem wypełniania każdego z rozkazów ich posiadacza, na czele z ochroną jego życia i zdrowia. Ewentualne opóźnienia w spełnieniu prośby skutkują nieznośnym bólem, który z czasem rośnie. Z rzadka zdarzają się również usterki powodujące wyrwanie się robota spod wpływu geas, jeśli jednak już do tego dojdzie zostaje on unicestwiony.
W meandry steampunkowego świata wprowadzają nas trzy postaci, z perspektywy których prowadzona jest narracja. W pierwszej kolejności poznajemy klakiera Jaxa, który przez przypadek zyskuje wolną wolę. Kolejna postać to Luuk Visser duchowny, który spiskuje potajemnie przeciwko Holendrom na ich terytorium oraz Berenice, która jest przedstawicielką francuskiej siatki szpiegowskiej. Początkowo ich opowieści nie łączą się ze sobą, dopełniając jedynie to, co wiemy o świecie. Z biegiem czasu ich losy połączą się jednak, dzięki czemu będziemy mogli zobaczyć jedną sytuację z kilku punktów widzenia. Ciekawie zarysowane postaci doskonale uzupełniają wykreowany świat.
Liczącą ponad 400 stron książkę możemy podzielić na dwie części. Mniej więcej od połowy sprawy przybierają taki obrót, że trudno się oderwać od czytania. Pierwsza jej część przynosi nam natomiast powolne wejście w akcję, dzięki czemu nie czujemy się zagubieni. Autor stopniuje nam wiedzę, więc poszczególne elementy świata będziemy dopasowywać do siebie powoli. Choć nie otrzymujemy odpowiedzi na pytanie o to, co stało się z pozostałymi krajami, nieszczególnie nam to przeszkadza. Może dlatego, że w obliczu dziejących się w powieści wydarzeń, rzeczywistość traci na znaczeniu. Chcemy po prostu dowiedzieć się, co stanie się z bohaterami. Im bliżej końca tym bardziej brutalnie, choć od początku świat ten nie jest pozbawiony intryg na najwyższych szczeblach władzy, czy zdrad.
Im dalej, tym częściej pojawia się również pytanie o to, czy tylko ludziom została dana wolna wola i dusza. Niektórzy widzą bowiem w robotach przedmioty, przeznaczone do wypełniania woli człowieka. Do zastanowienia się nad tą kwestią skłaniają nas również rozmyślania Jaxa oraz jego rozmowy z napotkanymi ludźmi. Problem ten jest dla nas równie aktualny, biorąc pod uwagę nieustanne prace nad sztuczną inteligencją. Gdzieś w nas zakorzenione jest bowiem przekonanie o tym, że jesteśmy najmądrzejszymi mieszkańcami Ziemi, którzy bardzo obawiają się jednak strącenia z tronu. Poruszająca uniwersalne przesłanie książka stanowi pozycję obowiązkową dla każdego miłośnika steampunka oraz science fiction. Ja już nie mogę się doczekać kontynuacji „Mechanicznego”.
Autor recenzji: Monika Matura
Tytuł: Mechaniczny
Autor: Ian Tregillis
Seria: Wojny alchemiczne
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
Data wydania: 20 lipca 2016