Ani do teatru, ani do biblioteki, ani do muzeum? Gdyby nie wolno wam było nawet na chwilę przysiąść na ławce w parku? Ani poprosić o szklankę wody w pobliskiej restauracji, czy pójść za potrzebą do pobliskiej toalety? To co byście zrobili?
Gdyby wasz dostęp do edukacji oraz szeroko pojmowanej kultury został ograniczony do minimum, ba może nawet do zera? Gdyby pozbawiono was perspektyw? Gdybyście przez całe swoje życie musieli znosić nieprzychylone spojrzenia waszych sąsiadów? Gdyby wasze dzieci na każdym kroku musiały wysłuchiwać wulgarnych obelg pod swoim adresem? To co byście zrobili?
Trudno to sobie wyobrazić, prawda? Dlatego powiem wam co zrobił John Howard. Otóż ten amerykański dziennikarz zrobił coś szalonego i słusznego zarazem. W ciągu kilku tygodni z białego człowieka przemienił się w Murzyna … i wyruszył do Nowego Orleanu, a potem jeszcze dalej w głąb południa do Alabamy. Stanu który po dziś dzień ma opinię jednego z najbardziej zagorzałych zwolenników segregacji rasowej w Ameryce. Przez siedem tygodni na własnej skórze doświadczał, jak to jest być czarnym. I notował wszystko to co przez ten czas wokół niego się działo. Zapisywał reakcje ludzi na kolor jego ciemnej skóry, tak inne od tych których doświadczył chwilę wcześniej będąc jeszcze białym człowiekiem. Swoje odczucia: strach, niepewność, poczucie wyobcowania. Opisał stereotypy, którymi w tamtym czasie karmiło się południe. Sporo miejsca poświęcił też ludziom mocno zaangażowanym w walkę z segregacją rasową: Martin Luther King, jezuita John LaFarge, bracia Markoe, pisarka Lillian Smith i wielu innym.
Gorąco polecam, ale ostrzegam. Jest to książka dla ludzi o naprawdę stalowych nerwach.
Recenzowała: Karolina Chłoń
Autor: John Howard
Tytuł: Czarny jak ja
Wydawnictwo: WAB