Twórczość Osho nie należy do tych, które przypadną do gustu każdemu. Część odrzuci ją od razu, niektórzy będą potrzebowali nieco czasu na to, by się z nią lepiej zapoznać, inni odnajdą w niej to czego od dawna szukali. Myślę, że przez pewien czas znajdowałam się w każdej z tych grup.
Lata temu z czystej ciekawości zakupiłam książkę „Księga zrozumienia. Droga do własnej wolności” do dzisiaj jednak nie skończyłam jej czytać i powodem nie było bynajmniej moje lenistwo, a po prostu trudność, z jaką przyswajałam zawarte w niej myśli. Zupełnie inaczej rzecz miała się jednak z publikacją „Odwaga. Radość niebezpiecznego życia”, do dzisiaj wracam do niej i stanowi ona dla mnie inspirację. Nauki Osho są intrygujące, choć nie od razu można dostrzec ich wartość, zwłaszcza gdy nasze przekonania zupełnie nie pokrywają się z tym, o czym mówi guru. „Wiara, zwątpienie, fanatyzm. Czy trzeba w coś wierzyć?” to kolejny trudny temat, z którym próbuje zmierzyć się mędrzec. Kontrowersyjny na dodatek, w końcu wiara i przekonania to coś, co tkwi w nas dość głęboko. Jeśli dorzucimy do tego fakt, że Osho wypowiada się na temat religii krytycznie, otrzymamy pozycję, którą być może wyrzucimy z niechęcią do kosza po pierwszych kilku stronach. Co jednak znajdziemy w niej, jeśli zdecydujemy się zostać z tą książką nieco dłużej?
Osho bierze pod lupę wszystkie wierzenia, podkreślając ich niechęć do wątpliwości, a to właśnie one jego zdaniem są kluczowe na drodze do poznania prawdy. Jego zdaniem religia nie ma zbyt wiele wspólnego z prawdą, a bycie religijnym z wiarą. Prawdziwa religijność to duchowość pełna wątpliwości, nieustannie poszukująca i poddająca analizie nas samych. Religia to wymysł kapłanów, którzy wykorzystują swoją władzę, po to by straszyć cię piekłem i tobą kierować. Rodzisz się i już jesteś wychowywany w danej religii. To czysty przypadek, że jesteś chrześcijaninem czy hinduistą, po prostu urodziłeś się w określonym miejscu i rodzinie. Wiara nie wynika z ciebie, a z narzuconych ci kiedyś przekonań. I właśnie również dlatego skłonny jesteś wierzyć, że jest ona jedyna i najbardziej prawdziwa. Modlitwę uważa za rodzaj handlu, obiecujesz coś Bogu w zamian za coś, skąd możesz jednak wiedzieć czego on chce? Nie znasz go przecież. Świat został stworzony przez Boga, a człowiek na jego podobieństwo? Co to za Bóg, skoro ludzie są tak niedoskonali? Jezus zbawił świat? Tylko ty sam możesz siebie zbawić. Jeśli przeczytaliście wszystkie te sformułowania, to już chyba wiecie, co może was odrzucić. Co ciekawe, Indyjczyk z równą swadą krytykuje ateizm, jako wiarę w nieistnienie Boga. Zdaniem Osho trudno powiedzieć, czy Absolut istnieje czy nie, więc oba rodzaje wiary są równie naiwne.
Warto dodać, że Osho nigdy nie napisał żadnej książki, to jego uczniowie spisali słowa nagrane na taśmach. Swoje opowieści nasyca licznymi przypowieściami, które doskonale obrazują to o czym mówi. Można się oburzać na Osho, który w swoich poglądach nie boi się ośmieszać tego, co mu się nie podoba. Który podkopuje fundamenty wszelkiej wiary. Można też przyznać mu rację, ale dopiero po tym, jak przeanalizujemy jego słowa i dojdziemy do wniosku, że rzeczywiście coś w nich jest. Indyjski nauczyciel nie ofiaruje nam bowiem kolejnego rodzaju wiary, która zastąpi posiadane przez nas wierzenia, on mówi wątp, doświadczaj i czuj, ale nie wierz na słowo w opowieści innych. Bo to nic więcej, jak ich opowieści.
Autor recenzji: Monika Matura
Tytuł: Wiara, zwątpienie, fanatyzm. Czy trzeba w coś wierzyć?
Autor: Osho
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 6 lipca 2016