W małym miasteczku dochodzi do serii zabójstw dziesięcioletnich, blondwłosych dziewczynek. Co ciekawe, wszystkie giną w swoich łóżkach podczas gdy ich rodzice śpią w pokoju obok. Niewinne „Śpiące Aniołki” przebrane są w obcą koszulę nocną i umalowane szminką. Zero świadków, brak dowodów powoduje, że mordercy udaje się uciec.
Kilka lat później dochodzi do podobnych zbrodni. Pozornie wszystko wydaje się takie same. Czyżby morderca powrócił po latach? To tylko złudzenie. Tym razem zabójca nie był ostrożny. Działanie w pośpiechu zdradza różnice między wcześniejszymi, a obecnymi zabójstwami.
Zagadkę próbują rozgryźć dwie policjantki – śledcza Mary Catherine Riggio i porucznik Kitt Lundgren. Kitt już raz pozwoliła uciec zabójcy, ale tym razem jest zdeterminowana do schwytania zwyrodnialca. Poprzednia sprawa odebrała jej zdrowie, męża i małżeństwo. Śledztwo okazuje się być powrotem do bolesnej przeszłości. Co więcej morderca kontaktuje się z nią i prowadzi grę, której zasady są niejasne, ale mają pomóc w ujęciu naśladowcy.
Śledztwo nie jest proste, ponieważ na każdym kroku powracają wspomnienia poprzednich wpadek. Tym razem morderca wykorzystuje każdą okazję, aby torturować słabą psychicznie porucznik Lundgren. Każe się nawet nazywać „Orzeszek” tak jak niegdyś Kitt nazywała swoją zmarłą córkę. To walka przede wszystkim z własnymi demonami. Pomóc może młodsza, ambitna koleżanka – M.C. która za wszelką cenę chce udowodnić swoją wartość jako policjantki.
Pod względem językowym, książka jest pochłaniająca. Szybko wertujemy kolejne strony zapominając o „bożym świecie”. Historia jest wciągająca, ale już same bohaterki niezbyt spójne. Pozostaje wiele niejasności w strukturze chociażby porucznik Kitt. Doświadczona policjantka, która całą swoją karierę spędziła w wydziale zabójstw zachowuje się jak świeżak – nieustannie popełnia błędy, daje się wodzić za nos przez mordercę. Nie jest silnym charakterem na którym można budować historię. Towarzyszy jej zbuntowana M.C., która sprawia wrażenie wiecznie obrażonej. Po pierwsze dlatego, że odebrano jej sprawę i przekazano byłej alkoholiczce, której daleko do profesjonalizmu. Po drugie, chce za wszelką cenę udowodnić rodzinie, że policja to miejsce dla niej. Muszą nauczyć się współpracować, a to może być trudne jeżeli w grę wchodzą niespełnione ambicje i nieuregulowane sprawy z przeszłości.
„Naśladowca” zdecydowanie nadaje się na weekendową lekturę, zwłaszcza w nadchodzące długie, jesienne wieczory. Jest przyjemną pozycją dla „niedoświadczonych” entuzjastów kryminałów jak i starych wyjadaczy, którzy myślą, że już nic ich nie jest w stanie zaskoczyć.
Autor recenzji: Anna Haza
Tytuł: Naśladowca
Autor: Erica Spindler
Tłumaczenie: Krzysztof Puławski
Wydawnictwo: HarperCollins Polska sp. Z o. o.
Data premiery: 14 września 2016