Krakowski Wawel, Zamek Królewski w Warszawie, Pałac w Wilanowie, Opactwo w Tyńcu należą do najpopularniejszych polskich zabytków, o których zapewne każdy z nas słyszał nie raz. Wszystkie z nich znajdują się jednak w wielkim mieście albo w niewielkiej od niego odległości.
Lechosław Herz w swoich „Podróżach po Mazowszu” zabiera nas zaś często na przekór w miejsca gdzie diabeł mówi dobranoc. Wybieramy się więc w odwiedziny do mniej popularnych miast i miasteczek mazowieckiej ziemi, bo i Płock i Wyszogród i Pułtusk wraz z innymi miastami to ważne historyczne punkty naszej polskiej historii. Odwiedzimy tu też min. Lipce Reymontowskie, których obserwacje posłużyły Reymontowi do stworzenia swojego najważniejszego dzieła czyli „Chłopów”. Strony książki prowadzą nas zarośniętymi polnymi dróżkami do opuszczonych dworskich sadów, do wiejskich kościółków, które tworzyły często nie mniej znamienite ręce niż zabytki Krakowa czy Warszawy. Jego opowieści wciągają jak dobra baśń, przenoszą nas w świat, który już dawno nie istnieje. Dzięki obrazowemu, plastycznemu językowi autora, z łatwością możemy poczuć chłód jesiennego poranka w mazowieckim dworze czy posłuchać śpiewu ptaków nad prowincjonalną rzeką.
Biorąc tę książkę do ręki, jako lokalny małopolski patriota miałem wielkie obawy, że Mazowsze to jednak nie moja bajka, że mimo starań autora przeczytam tę pozycję i nie zrobi ona na mnie większego wrażenia. Dziś już wiem, jak bardzo się myliłem. Lechosław Herz sprawił, że ta nizinna ziemia pośrodku naszego kraju stała mi się z dnia na dzień tak bardzo bliska. Dzięki lekturze tej książki zrodziła się we mnie nadzieja, że kiedyś uda mi się część z opisanych przez autora miejsc zobaczyć na własne oczy.
Czasami warto zboczyć z głównej drogi, bo prowincja często oferuje nam o wiele więcej niż zatłoczone przez turystów miasto.
Autor recenzji: Artur Jedynak
Autor: Lechosław Herz
Tytuł: Podróże po Mazowszu
Wydawnictwo: Iskry