Małopolski Ogród Sztuki ugościł na swoich teatralnych deskach znaną szerokiej publiczności sztukę autorstwa Yasminy Rezy, francuskiej dramatopisarki. „Bóg mordu” – dramat znany niektórym z ekranizacji w reżyserii Romana Polańskiego pt. „Rzeź” – porusza, bawi i zaskakuje widzów na całym świecie.
Sztuka Rezy, przetłumaczona na około 35 języków, doskonale ogląda się ją na żywo, i również, na dużym ekranie. Dlaczego?
Po pierwsze, dlatego, że „Bóg mordu” ma prostą fabułę, która staje się przyczynkiem do ujawnienia skrywanych przez bohaterów motywacji, przekonań, odgrywanych ról społecznych i zablokowanych pragnień, a nic tak widza nie wciąga, jak demaskowanie fałszu i kłamstwa. Kolejną kwestią, na którą warto zwrócić uwagę jest jej niesamowity dynamizm – jednoaktówka zaczyna się wolno i bardzo niepozornie, by z każdym kolejnym dialogiem przyspieszać, a na końcu przeobrazić się w rozpędzoną lokomotywę ciętych ripost i zaskakujących zwrotów akcji. Po trzecie, dialogi. Inteligentne, dowcipne, ironiczne, trafiające w samo sedno, demaskujące bohaterów – ich sztuczne pozy, pozory, nieprawdziwe intencje.
Dwie małżeńskie pary spotykają się z powodu bójki między ich dziećmi, w wyniku której jeden z chłopców stracił zęby. Spotykają się w dobrych intencjach, chcą wyjaśnić sytuację i doprowadzić do szczerych przeprosin i pogodzenia się chłopców. Bohaterowie są ze sobą mocno skontrastowani. Veronique i Michel Houllie to spokojna, zwyczajna para, gdzie on zarabia sprzedając akcesoria domowe, a ona to zafascynowana sztuką autorka książki o konflikcie w Darfurze. Annette i Alain Reille – eleganccy, dobrze sytuowani. On prawnik zajmujących się sprawą afery w firmie farmaceutycznej, ona – dbająca o dom i syna. Pierwsi goszczą tych drugich. Parzą kawę, na stole pojawia się pyszne ciasto. Początkowo nic nie wskazuje na to, że ta porcja słodkości spożywana przez bohaterów, stanie im potem okoniem w gardle. Po kurtuazyjnej wymianie zdań, bohaterowie zaczynają ujawniać swoje prawdzie oblicza. Syn Annette i Alaina powinien przeprosić za to, co zrobił, powinno mu być faktycznie przykro z powodu okaleczenia kolegi. Ale nie jest. Rodzice chcą go zmusić do skruchy, ale Veronique uważa, że to nieetyczne. Wdają się w wymianę zdań na temat bójki, jej powodów, podejścia do sytuacji, wychowania dzieci, wreszcie zaczynają analizować swoje relacje, związki i poglądy na życie. Atmosfera gęstnieje. Emocje buzują. Nerwy zaczynają puszczać. Veronique coraz bardziej żywiołowo gestykuluje, Annette przezywa rewolucję żołądkową, Michel wykrzykuje, jak bardzo świat jest bez sensu i że nie zgadza się z żoną, a Alain uważa, że życiem rządzi tylko bóg mordu, zwycięża silniejszy i co rusz odbiera telefon wspierając doradczym głosem farmaceutyczny przekręt.
Czarna komedia odsłania hipokryzję współczesnych, dostatnio żyjących ludzi, którzy pod przykrywką wartości i społecznych konwenansów ukrywają swoje prawdziwe przekonania i małostkowość. To dramat o nas samych, o tym, jak ukształtowała nas współczesna kultura i wyobrażenia na temat tego, jacy powinniśmy być.
Dialogi wylatują ze sceny jak szerszenie. Bohaterowie przemieszczają z jednej, na drugą stronę sceny, która chwieje się pod nimi, podkreślając chwiejność fundamentów, na których zbudowana została ich moralność. Widzowie co rusz wybuchają jowialnym śmiechem. Tak, momentami jest zabawnie. Ale czy widz zdaje sobie sprawę z tego, że śmiejąc się z bohaterów, śmieje się tym samym z samego siebie?
Obsada:
Dominika Bednarczyk/Marta Waldera
Marta Konarska
Rafał Dziwisz
Marcin Sianko
Autorka recenzji: Magdalena Skowrońska
Tytuł spektaklu: „Bóg Mordu”, Spektakl na podstawie sztuki Yasminy Rezy
Reżyseria: Marek Gierszał
Miejsce : nowa przestrzeń w Małopolskim Ogrodzie Sztuki.