Kim one są? Żonami swoich mężów? Siostrami, córkami, matkami? Madonnami czy matkami chrzestnymi? Jakie role pełnią w strukturach mafijnych? Jak wygląda ich życie codzienne?
Przedstawiając wewnętrzne zasady mafijnego stylu życia z trzech różnych perspektyw (cosa nostry z Sycylii, ndranghety z Kalabrii i komorry z Kampanii), włoskie dziennikarki próbują odpowiedzieć na te i inne pytania w książce „Kobiety w mafii”. Charakterystyka środowiska mafii miesza się tu z prawdziwymi życiorysami kobiet. Wśród nich znajdziemy między innymi historię kobiety, która będąc w 6 miesiącu ciąży zabiła zabójcę swego męża, kobietę która po aresztowaniu swych braci przejęła władzę w klanie, kierowniczki handlem narkotykami i wymuszeniami, czy wreszcie opowieści o kobietach, które dla dobra swych dzieci zgodziły się na współpracę z wymiarem sprawiedliwości chcąc wyjść z mafijnego kręgu i uzyskać wolność (czytaj: skazać siebie często na los podobny do życia zbrodniarza – bez możliwości powrotu w rodzinne strony, bez stałego miejsca zamieszkania, ze zmienioną tożsamością).
Czytając książkę można dostrzec dwie interesujące sprawy. Po pierwsze jest nią fenomen silnej społecznej akceptacji włoskich działań mafijnych. Istnienie mafii z pewnością legitymizuje korupcja, wysokie wpływy, strach, lecz również i wyznawany system wartości i przekonań samego społeczeństwa.
Drugi wniosek dotyczy już bardziej tematu samej książki, czyli kobiet. Stereotypowo myśli się, że przemoc, bezwzględność i brutalny kodeks zachowań przekazywany jest synom przez ich ojców. W głowach widzimy obrazki mafijnych bossów, którzy twardą ręką i brutalną praktyką wychowują nowe pokolenia nieugiętych twardzieli. Jeśli jednak spojrzymy nieco bardziej szczegółowo, dostrzeżemy że w środowisku mafijnym mężczyźni raczej nie uczestniczą w życiu rodzinnym. Większość czasu spędzają bowiem w więzieniach lub w ukryciu. „Mafijny” styl myślenia i wzory zachowań wpajane są więc dzieciom przez ich matki. To kobiety uczą i wychowują kolejne pokolenia przestępców i dręczycieli, podtrzymując tym samym charakterystyczny dla kręgów mafijnych kodeks wartości. Na pozór będące poza wszelkimi podejrzeniami, nierzadko pełnią one równie ważne role w strukturach grup przestępczych co mężczyźni. Dawniej bezkarne do tego stopnia, że mężczyźni (ich bracia, synowie, mężowie) w trakcie nagłych nalotów podrzucali im broń czy narkotyki, bo wymiar sprawiedliwości i w tak jednoznacznych sytuacjach jak złapanie z bronią przy sobie nigdy „nie uwierzył”, że kobieta – ta krucha i delikatna płeć wychowująca dzieci i chodząca do kościoła – mogłaby mieć swoje negatywne oblicze. Dziś już nieco bardziej odczarowane, choć jednak wciąż w naszych głowach nie mieszczące się w charakterze prawdziwych „matek chrzestnych”, którymi nierzadko są.
Książka „Kobiety w mafii” podjęła się istotnie bardzo ciekawego, wielowarstwowego tematu rzeki. Według mnie popłynęła jednak zbyt zawiłym, wąskim korytem. Chaotyczny styl pisania, niespójność tekstu, spłycanie życiorysów rzekomo głównych bohaterek tej opowieści, nierozwijanie istotnych wątków na rzecz tematów mniej istotnych lub omówionych już kilkanaście zdań wcześniej sprawiają, że książki tej nie da się raczej zaliczyć do mocnych literacko.
Sięgając po książkę liczyłam na poznanie historii życia kobiet z mafijnych kręgów. Tymczasem otrzymałam mocno okrojone życiorysy zaledwie kilku kobiet, wciśnięte w mniej interesujący chaotyczny misz-masz wiedzy mafijnej. Książka choć słaba literacko, broni się jednak ciekawym tematem i wieloma intrygującymi informacjami. Czy to jednak wystarczy?
Autor recenzji: Agnieszka Jedynak
Autor: Milka Kahn, Anne Veron
Tytuł: Kobiety w mafii
Premiera: 12 październik 2016
Wydawnictwo: Muza