Gdybyś całkiem przypadkiem, tam u siebie na górze, miał jakiegoś bezrobotnego anioła, anioła do wynajęcia, to pamiętaj o mnie. Bardzo proszę. A, i gdybyś mógł mi pomóc w tym, żebym tak do końca nie zapomniała, czym jest miłość i radość…
Blisko 400 stron, które na pierwszy rzut oka wyglądają bardzo niewinnie, a nawet dość infantylnie. Okładka z blond, długowłosą pięknością, na której twarzy topnieją delikatne płatki śniegu. Zapowiadało się na telenowelę, „Dziewczynkę z zapałkami” i „Opowieść wigilijną” Dickensa w jednym. I trzeba przyznać, nie wiele się przy tym pomyliłam. Ale magii i emanującej dobrem szczerej lektury nigdy dość.
Magdalena Kordel, autorka takich powieści jak „Uroczysko” i „Malownicze” osładza ten pełen egoistów świat i pokazuje, że tak naprawdę pełen jest empatii i miłości. A co najważniejsze pozwala wierzyć w drugiego człowieka. Tak jak Michalina, główna bohaterka, która choć w zimowy wieczór zostaje bez dachu nad głową i bez nikogo bliskiego. To dobrzy ludzie stają na jej drodze, bo ktoś w górze – anioł czuwa nad nią.
Autorka świetnie pisze – lekko i swobodnie prowadzi narrację, buduje atmosferę, choć fabuła staje się momentami przewidywalna i już wiadomo, że Michalinie wszystko ułoży się jak w bajce. Bo „Anioł do wynajęcia” to taka współczesna bajka z magią Świąt w tle – a dlaczego jest taka dobra? Bo my potrzebujemy takiej bajki dla dorosłych dla własnej refleksji i by poczuć, że są dni kiedy ludzie stają się dla siebie lepsi. Oby nie tylko w Święta…
„Ten wieczór i nadchodząca noc były naprawdę magiczne. Przepełnione nadzieją, wiarą i miłością. W taką noc przemawiały zwierzęta, anioły zaś zstępowały na ziemię i wtapiały się pomiędzy ludzi. Niektóre – między nimi te do wynajęcia – zostawały na dłużej. A czasami przekazywały swoją misję tym, którym miało wyjątkowo się poszczęścić. Ludziom o anielskich duszach i pełnych miłości sercach”.
Autor recenzji: Marzena Rogozik
Tytuł: Anioł do wynajęcia
Autor: Magdalena Kordel
Wydawnictwo: Znak
Data premiery: 2016