
Każdy, kto miał okazję zetknąć się z oryginalnym tekstem „Warszawianki” Stanisława Wyspiańskiego, zauważył rozbudowany tekst poboczny i sporą liczbę wskazówek inscenizatorskich. Przewrotny minimalizm scenografii w Teatrze Odwróconym zwraca uwagę na sedno interpretacyjne: na człowieka.
Historia powstania z 1830 roku to motyw twórczości Wyspiańskiego poruszany m.in. w „Nocy listopadowej” czy „Lelewelu”. „Warszawianka” także odsyła nas do tamtych wydarzeń z dziejów narodu polskiego. Oto w jednym akcie spotykają się generałowie: Chłopicki i Skrzynecki, ich oficerowie oraz dwie dziewczyny, których narzeczeni biorą udział w bitwie o Olszynkę Grochowską. Wraz z rozwojem akcji dowiadujemy się o klęsce kompanii oraz śmierci ukochanego Marii… Niepowodzenie na froncie coraz bardziej gasi chęć dalszych zmagań, ale także odsłania prawdziwy (a na pewno ludzki) stosunek uczestników do wydarzenia: oto generałowie prawią o ideale wolności, o potrzebie braterskiej walki i duchu bojowym. Żołnierzom opadają morale, brakuje wsparcia, a liczebność maleje. Dziewczęta najchętniej witałyby swoich chłopców, zamiast zapalać świece na kolejnej mogile.
Andrzej Rozmus w roli Józefa Chłopickiego uwodzi charyzmą nadaną postaci. Pewność głosu i każdego gestu zdaje się wskazywać jednoznacznie na niewykorzystany do przewodzenia potencjał wojskowego (ostatecznie realnym przywódcą i dyktatorem powstania był Michał Radziwiłł). Prestiżowa w spektaklu rola Wiarusa to gościnny udział Jerzego Treli, którego obecność ma jedynie wymiar wirtualny (kadry video pokazane multimedialnym rzutnikiem). Ta znacząca absencja tak ważnej postaci pokazuje jedynie, że wieść o wyniku walki nie była kluczowa dla rozgrywających się na scenie zdarzeń. Epokowy tekst, z pozoru bardzo nieaktualny to, zdaniem twórców, konfrontacja nas – widzów współczesnych – z tym „za co całe łany się kładły”. „(…) o nadziei, która była rozpłomieniona w umysłach i sercach rodaków żyjących w czasie bez nadziei” mówi o sztuce reżyser, Szymon Budzyk.
To, co zachwyci każdego widza Teatru Odwróconego, to muzyka na żywo. Przepięknie zagrane na pianinie fragmenty z Chopina czy Kazimierza Delavigne wybrzmiewają podwójnie zestawione z tragedią losów powstańców. Dodatkową magię wprowadza dziewczęcy chór, licznie wkraczający na scenę. Zakrwawione bandaże, które niesie ze sobą każda z kroczących zdają się być namacalnym znakiem śmierci – nieobecnością ukochanych osób. Wyśpiewane pieśni mają zatem charakter szczególnej żałoby.
Choć użycie przez Wyspiańskiego „Warszawianki” jest anachronizmem (premiera pieśni miała miejsce po bitwie pod Olszynką Grochowską), nie sposób nie połączyć jej tekstu z wydarzeniami listopadowego powstania. „Oto dziś dzień krwi i chwały / Oby dniem wskrzeszenia był” rozbrzmiewa pierwsza zwrotka jakby ironicznie odnosząc się do samego wyniku powstania, które – wg cesarza Mikołaja I – miało przynieść kres nie tylko odbudowie wolnej Polski, ale i całej polskiej nacji.
Autorka recenzji: Małgorzata Świerad
„WARszawianka”
Teatr Odwrócony
Reżyseria: Szymon Budzyk
Scenografia: Szymon Budzyk
Obsada: Beata Śliwińska, Karolina Fortuna, Andrzej Rozmus, Wojciech Trela, Mateusz Paluch, Jerzy Trela, Chór Kobiet
Kostiumy: Aleksandra Dąbrowska
Data premiery: 29 września 2016
Spektakl obejrzany dzięki uprzejmości Teatru Odwróconego.