Polskie kina studyjne coraz częściej sięgają po produkcje Bollywood. Nie są to oklepane klasyki sprzed lat, ale nowości. Niektóre typowe: opowiadające o wielkiej miłości zagrane przez największe gwiazdy. Inne zaś jak „M.S. Dhoni: The Untold Story” to produkcje z udziałem mniej znanych na świecie aktorów i podejmujące zupełnie inną tematykę. W tym przypadku jest to: biograficzny dramat sportowy.
Życie młodego, dorastającego sportowca nigdy nie jest usłane różami. Niezależnie od statusu majątkowego rodziców, czy bazy treningowej pełne jest ciężkiej pracy i wyrzeczeń. W przypadku życiorysu Mahendra Singh Dhoniego scenarzysta miał możliwość skupić się bardziej na aspekcie około sportowym, niżeli stricte pokazywać treningi i mecze. Dhoni mieszkał w małej miejscowości, jego ojciec był robotnikiem w konsekwencji tego wejście na szczyt kosztowało go duże więcej niżeli większości znanych sportowców. Egzaminy maturalne zdawane w pośpiechu by zdążyć na mecz, praca w sklepie, a później na kolei by nie rozczarować ojca i zarobić trochę pieniędzy. Wszystko to wielokrotnie poddawało w wątpliwość sens trenowania w głowie młodego sportowcy.
Jednak przez całą karierę miał przyjaciół z rodzinnego miasteczka, którzy na każdym etapie go wspierali. Ze swoich oszczędności wypożyczyli samochód by móc przejechać setki kilometrów i dowieźć Dhoniego na lotnisko. „Chronili” go przed setkami tysięcy fanów, gdy był już kapitanem reprezentacji Indii. Produkcja w świetny sposób prezentuje hinduską solidarność i miłość do krykieta. Pokazuje też jak wygląda życie młodego sportowca, który musi wybrać między nauką, pracą i karierą.
W drugiej połowie filmu historia bardziej Dhoniego skupia się na wątkach miłosnych. W końcu trudno oczekiwać, żeby w filmie rodem z Indii zabrakło miłosnych uniesień z piosenką w tle. Jednak pierwsza miłość Dhoniego ma swój szybki i dramatyczny koniec. Co pozostaje w głowie widza podczas dalszej części seansu. Zresztą sam reżyser prezentując historię związku Dhoniego z obecną żoną wskazuje na istotę pierwszej miłości sportowca i wpływ jaki wywarła na jego przyszłe decyzje.
Siłą filmu i jego przekazu jest tło całej historii i kariery krykiecisty. Nie ma tutaj wiele o sławie i pieniądzach. Poza kilkoma zabawnymi sekwencjami, w których Dhoni reklamują kolejne produkty, co zresztą było sprytnym product placement. O dziwo mało też jest o samym krykiecie, brak długich scen z meczów. Kontrowersje związane z decyzjami Dhoniego, gdy był już kapitanem również ograniczone do minimum. Mamy za to więcej intymności, miejsc i ludzi ważnych w karierze M.S. Począwszy od szkolnego trenera dla którego krykiet to całe życie. Poprzez biznesmenów, którzy w zamian za pracę np. na kolei sponsorują młodych sportowców. Malutki dom rodzinny Dhoniego, nieopodal którego znajdowało się boisko do krykieta. Ojciec, dla którego najważniejsze jest wykształcenie syna i matka pośredniczka między nimi, która wierzy, że syn osiągnie wielkie rzeczy.
Dzięki temu historia nabiera dużej autentyczności i w swojej zwyczajności staje się nadzwyczajna. Widzimy mały świat Dhoniego, z jego przyjaciółmi i codziennymi problemami. Więcej ująć z lokalnych boisk do krykieta, niżeli ogromnych stadionów. Dopiero z momentem wejścia Dhoniego do pierwszej reprezentacji Indii twórcy filmu zaczęli przeplatać sceny z archiwalnymi nagraniami meczów co bardzo dobrze się sprawdziło. Reżyser prezentuje trochę idealistyczny obraz krykieta. Gdzie niemal wszyscy są zjednani i robią wiele dla tej dyscypliny. Twórcy mimo, że film trwał 3 godziny unikali głębszego pokazania sławy i bogactwa zawodnika. Czy też jego roli w drużynie i burzliwych relacji z mediami.
Takie idealistyczne dzieło nie może się kończyć inaczej niż wielkim zwycięstwem Indii i wspaniałym wynikiem Dhoniego podczas Pucharu Świata w 2011 roku. Indie zdobyły to trofeum po 28 latach, a cały stadion skandował „Dhoni, Dhoni”.
Ocena: 8/10
Autor recenzji: Kamil Waliczek
Tytuł: M.S.Dhoni: The Untold Story
Scenariusz: Nandu Kamte, Neeraj Pandey
Reżyseria: NeerajPandey
Data premiery: 29 września 2016
Obejrzane dzięki uprzejmości: Kina ARS